Perspektywa
Nicka.
Wstałem
dzisiaj wcześniej, czyli o siódmej rano bo umówiłem się na
wywiad. Miał on się zaczął o jedenastej, więc mam dużo czasu.
Mógłbym nastawić budzik na późniejszą godzinę, gdyby nie fakt
że musiałem się jeszcze dopakować i dojechać na drugi koniec
L.A. Najbardziej pewnie ździwi was to z kim mam wywiad, a raczej kto
go przeprowadzi. Uwaga, uwaga. Jonathan. Nawet nie wiecie jak bardzo
mnie zaskoczył wczorajszym telefonem. Oczwiście nie miałem jego
numeru, więc kiedy odebrałem od razu się przedstawił.
- Cześć Nick, tu Jonathan przyjaciel Demi. Pamiętasz mnie może?- zapytał. Jak mógłbym zapomnieć o tym typie, za bardzo wrył mi się w pamięć.
- No pamiętam.- potwierdziałem.- O co chodzi?- nie miałem pojęcia co ten człowiek może ode mnie chcieć.
- Chciełem zapytać czy udzieliłbyś mi wywiadu.- odpowiedział.
- Ja?- ździwił mnie tym. Spodziewałem się wszystkiego, ale nie tego że będzie chciał abym udzielił mu wywiadu. Zastanowiłem się chwilę nad tym i zgodziłem się. Co mi szkodzi.
- Dobrze. Kiedy?- od razu zapytałem bo ważna była data.
- Pasuje ci jutro?
- Tak, ale tylko przed południem.- odparłem, mając nadzieję że może jednak się rozmyśli. Czemu? Nie chciałem się zwierzać się przyjacielowi mojej przyjaciółki.
- W takim razie jedenasta, w kawiarni Honey?- zaproponował, a mi to pasowało.
- Dobrze, będę.- zgodziłem się i się pożegnaliśmy.
Po naszej rozmowie zadzwoniła do mnie Demi i zaproponowałem jej wyjazd z nami. Bardzo się ucieszyłem kiedy przyjaciółka się zgodziła. Idealnie się złożyło, że ma dwa tygodnie wolnego. Możemy spędzić je razem we dwoje. Z Joe. No ale brata jakoś przeżyjemy.
Tak więc kiedy się już całkowicie dopakowałem wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół. W kuchni spotkałem swojego starszego brata, więc się przywitaliśmy.
- Cześć.- powiedziałem krótko, na co odpowiedział mi jeszcze krótsze „Hej”.- Masz jakieś plany na dzisiaj?- zapytałem z ciekawości. W międzyczasie robiłem sobie kanapki na śniadanie.
- Posiedze w domu, spakuje się i może przejdę na krótki spacer.- odpowiedział przerywając picie kawy. Niespecjanie zdziwił mnie fakt że brat nic jeszcze nie spakował.
- Cześć Nick, tu Jonathan przyjaciel Demi. Pamiętasz mnie może?- zapytał. Jak mógłbym zapomnieć o tym typie, za bardzo wrył mi się w pamięć.
- No pamiętam.- potwierdziałem.- O co chodzi?- nie miałem pojęcia co ten człowiek może ode mnie chcieć.
- Chciełem zapytać czy udzieliłbyś mi wywiadu.- odpowiedział.
- Ja?- ździwił mnie tym. Spodziewałem się wszystkiego, ale nie tego że będzie chciał abym udzielił mu wywiadu. Zastanowiłem się chwilę nad tym i zgodziłem się. Co mi szkodzi.
- Dobrze. Kiedy?- od razu zapytałem bo ważna była data.
- Pasuje ci jutro?
- Tak, ale tylko przed południem.- odparłem, mając nadzieję że może jednak się rozmyśli. Czemu? Nie chciałem się zwierzać się przyjacielowi mojej przyjaciółki.
- W takim razie jedenasta, w kawiarni Honey?- zaproponował, a mi to pasowało.
- Dobrze, będę.- zgodziłem się i się pożegnaliśmy.
Po naszej rozmowie zadzwoniła do mnie Demi i zaproponowałem jej wyjazd z nami. Bardzo się ucieszyłem kiedy przyjaciółka się zgodziła. Idealnie się złożyło, że ma dwa tygodnie wolnego. Możemy spędzić je razem we dwoje. Z Joe. No ale brata jakoś przeżyjemy.
Tak więc kiedy się już całkowicie dopakowałem wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół. W kuchni spotkałem swojego starszego brata, więc się przywitaliśmy.
- Cześć.- powiedziałem krótko, na co odpowiedział mi jeszcze krótsze „Hej”.- Masz jakieś plany na dzisiaj?- zapytałem z ciekawości. W międzyczasie robiłem sobie kanapki na śniadanie.
- Posiedze w domu, spakuje się i może przejdę na krótki spacer.- odpowiedział przerywając picie kawy. Niespecjanie zdziwił mnie fakt że brat nic jeszcze nie spakował.
-
Po co wstałeś tak wcześnie skoro nie jedziesz nigdzie?- chciałbym
zauważyć że jest dziewiąta rano, a Joe uwielbia spać. Więc
bardzo dziwne jest to że jeszcze nie jest w łóżku.
- Nie mogłem spać.- wyznał patrząc się w kubek. To niecodzienne zjawisko, a ostatnio miało miejsce z tego co mi wiadomo jak dowiedział się że Dems poszła do ośrodka.
- Jak to? Powiedz co się dzieje.- poprosiłem siadając na krześle obok chłopaka i poostawiłem kanapki na stole. Zauważyłem że mój braciszek nic dzisiaj nie jadł więc zrobiłem i dla niego.
- Boję się tej trasy z Demi, martwię się o nią. Ostatnio jak razem byliśmy to skonczyło się wszystko tragicznie.-odpowiwedział i wziął kanapkę do ręki. Podziękował mi za nie oczwiście.
- No dobra, ale teraz jest inaczej. Dems jest zdrowa, nie będzie występować, jedzie tylko po to żeby odpocząć i spędzic trochę czasu ze mną i z tobą.- zauważyłem. Był moment w którym pomyślałem o tym samym ale zrozumiałem że nie powinieniem się martwić.
- No masz racje.- zgodził się ze mną troche pogodniejszy.- To pójdę się położe na trochę poźniej. A ty wychodzisz gdzies?- zapytał po chwili. Zdążyłem zjeść swoje śniadanie.
- Tak o jedenastej mam wywiad.- odpowiedziałem i spojrzałem na zegarek.- I powinieniem już wychodzić. Sprzątnij proszę jak zjesz.- powiedziałem szybko do Joe idąc w kierunku drzwi. Wsiadłem do samochodu i pojechałem na umówione miejsce. Do kawiarni dotarłem pół godziny przed czasem, więc zamówiłem sobie kawę i zadzwoniłem do przyjaciółki zobaczyć jak jejprzygotowania. Odebrała po kilku sygnałach.
- Cześć Nicky.- uwielbiam kiedy mnie tak nazywa.
- Cześć Dems.- uśmiechnąłem się tak jakby mogła zobaczyć mnie kiedy rozmawiamy przez telefon.
- Co jest?- zapytała lekko zmartwiona.
- Nic się nie dzieje, spokojnie. Chciałem zapytać jak idzie ci pakowanie.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Dooobrze.- przeciągała literki więc od razu się domyśliłem że wcale nie jest tak jak mówi.
- Dems mów prawdę.- poprosiłem uśmiechnięty.
- Dobra,. Prawda jest taka że, no w sumie to jeszcze nawet nie zaczęłam się pakować.- wyznała cicho. Kolejny raz tego dnia spotkało mnie zaskoczenie, nie sądziłem że jest u niej tak źle.
- Żartujesz sobie? Za pięć godzin będę z Joe po ciebie.- nie powiem że się troszkę zestersowałem. Jeśli nie zdąży to nie będzie mogła z nami dzisiaj wyjechać.
- No przecież wiem, zrobię to i będę gotowa na czas.- zapewniła mnie. Zacząłem się zastanawiać dlaczego nie zrobiła tego wczoraj, przecież miała wystarczająco dużo czasu. Zapytałem ją o to.
- Właściwie dlaczego nie spakowałaś się wczoraj jak skończyliśmy rozmawiać?- chwila ciszy.
- Chciałam żeby to była niespodzianka, ale powiem ci. Byłam u fryzjera.- wyznała.
- Nie wspominałaś nic o tym że chcesz iść do fryzjera.- zauważyłem.
- A no wiem, ale pojechałam wczoraj do Rafaela i mam nową fryzurę.
- Co zmieniłaś?- zainteresowałem się. Byłem ciekaw co takiego nowego Demi mogła zrobić ze swoimi włosami no i czy będzie mi się podobać ta fryzura?
- Mam prostą grzywkę, podciął mi lekko końcówki i przefarbował na inny kolor.- odpowiedziała wymijająco. Oczywiste było że chce wiedzieć jaki kolor wybrała, ale z niewiadomych powodów nie chciała mi zdradzić tego faktu.
- Na jaki?- zapytałem i chwila trwało zanim usłyszałem odpowiedź.
- Blond.- odpowiedziała krótko. Blond? Demi z blondzie? Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, pewnie dlatego że uwielbiałem jej naturalne długie brązowe włosy.
- Jakoś nie moge sobie tego wyobrazić.- wyznałem lekko ponurym głosem. Nie jestem pewien czy spodoba mi się jej nowy look.
- Zobaczysz dzisiaj. Mam nadzieję że wam się spodoba, bo ja go uwielbiam.- wyznała zadowolona, ale było słychać po jej głosie że jest troszke przerażona tym że mogłoby nam się nie spodobać.
- No zobaczymy jak się spotkamy, ale najważniejsze żebyś ty się dobrze w nim czuła.- podsumowałem i zauważyłem że Jonathan wchodzi do kawiarni. Spojrzałem na zegra wiszący na scianie i okazało się że był dziesięć minut przed czasem.- Dem muszę kończyć, do zobaczenia popołudniu.- podszedł do stolika więc słyszał moje słowa.- Spakuj się tylko i nie spóźnij proszę.-dodałem.
- Pewnie, na pewno będę na czas.- zapewniła i się pożegnaliśmy. Odłożyłem telefon na stół i przeniosłem wzrok na blondyna.
- Cześć.- odezwał się pierwszy.
- Cześć.- odpowiedziałem i dopiłem ostatni łyk swojej kawy.
- Dziękuje że się zgodziłeś.- uśmiechnął się do mnie.
- Nie ma sprawy, jesteś przyjacielem Demi więc czemu miałbym się nie zgodzić?- zapytałem przyglądając mu się.
- Poprostu wiem że niechętnie udzielasz wywiadów a ja zadzwoniłem tak znikąd i dlatego dziękuję że się zgodziłeś.- odpowiedział. Naprawdę to doceniał, więc trochę wyzskał w moich oczach.
- Jak już mówiłem jesteś przyajcielem Demi tak samo jak ja. Jeśli bym nie zrobił tego od razu to na pewno wtedy kiedy Dem by się dowiedziała że chciałeś i zaczęłabym mnie namawiać. Więc oszczędziłem nam czasu i nerwów od razu się zgadzając.- wytłumaczyłem.
- Dziękuję jeszcze raz.- zamilkł i zamówił nam kawę kiedy podszedł kelner.- Możemy zacząć?- zapytał kiedy dostaliśmy zamówienie.
- Pewnie.-Zgodziłem się i zauważyłem jak wyciąga dyktafon razem z kartką z pytaniami.
- Cześć, jest tu ze mną Nick Jonas, przyjaciel Demi Lovato.- uśmiechnąłem się kiedy o niej wspominiał.
- Cześć.- przywitałem się.
- Zadam ci kilka pytań.- zapowiedział.- Pierwsze pytanie jakie chciałbym zadać to rzecz która zastanawia twoich fanów. Nagrywasz z braćmi płytę, tak?
- Zgadza się.- potwierdziałem.
- Zdradzisz nam jak się będzie nazywać?
- Five, w skrócie V.- to nie był sekret, ale jak widać potrzebowali oficjalnej informacji.
- Jakie piosenki się znajdą na tym krążku? Sam wszystko komponowałeś?
- Większość tak, ale i moi bracia się do tego przyczynili. Brzmienie trochę się różni od tego co zawsze graliśmy, ale my też się zmieniliśmy. Dorośliśmy i nasza muzyka też dojrzała.-
- Myślę że fani chcieliby poznać chociaż jeden tytuł.- zastanowiłem się i doszedłem do wniosku że nikt nie będzie miał nic przeciwko jeśli powiem jak nazywa się jedna piosenka.
- What do i mean to you.- odparłem krótko i czekałem na następne pytanie.
- Planujesz jakąś trasę koncertową?- chyba nie przygotował się do wywiadu, bo wszędzie dzisiaj pisali o tym że jedziemy dzisiaj z Joe na dwa tygodnie w mini trase.
- No tak. Dzisiaj wyjeżdżam z Joe na dwa tygodnie w mini trasę koncertową.- odpowiedziałem miło.
- To wiemy. A coś poza tym planujesz?- dopytywał.
- Nie.
- Możemy spodziewać się specjalnego gościa na którymś z koncertów?- chyba miał na myśli Demi.
- Nie zaplanowaliśmy występu innych gwiazd.- to się chyba nazywa dyplomatyczna odpowiedź, prawada? Byłem z siebie dumny że udało mi się tak odpowiedzieć.
- Chciałbym zapytać o Demi.- ciekawe że już drugi raz o niej wspomniał.
- Słucham.- byłem ciekaw o co takiego jej „przyjaciel” chce zapytać.
- Widziano ją z Danielle, narzeczoną twojego brata przedwczoraj jak wychodziły z salonu sukień ślubnych.- zaczął.- Wiesz coś o tym?
- Szczerze mówiąc nie wiedziałem że tam były, ale dziewczyny nie spowiadają mi się z każdego ruchu. Jesteśmy przyjaciółmi, a nie swoimi rodzicami.- odpowiedziałem próbując nieco rozluźnić atmosferę. Udało mi się, bo Jonathan zaczął się śmiać.
- No masz rację. Całe szczeście że nie jesteście swoimi rodzicami.- zaczęłiśmy się śmiać.
- Tak.- zgodziłem się lekko przeciągając literki.
- No dobra. Wiele twoich fanek się zastanawia czy masz dziewczynę.
- Nie mam.- to była prawda, nie mam dziewczyny jeszcze.
- Ale masz kogoś na oku?- dopytywał.
- W sumie to tak,ale chciałbym szczegóły zatrzymać dla siebie.- zauważyłem, miałem nadzieję że zrozumie.
- Oczywiście, prywatność musi być.- zrozumiał i chyba coraz bardziej zaczynałem go lubić.
- Zgadza się. Masz jeszcze jakieś pytania?- byłem ciekaw. Spojrzałem na zegraek i była już dwunasta.
- Wiem, że się śpieszysz ale chciałbym zadać ci jeszcze parę pytań.- poprosił.
- Nie ma sprawy, powinieniem zdążyć nawet jeśli posiedzimy tu chwilę dłużej.- zgodziłem się.
- Wczoraj jak przygotowywałem się do wywiadu, przeglądałem tweety i twittery różnych ludzi, waszych fanów i natknąłem się na pewnie zdjecie. Jakaś osoba złączyła dwie fotografie z dwóch różnych sytuacji na których jesteś ty z Demi. Na każdym patrzysz na jej nadgarstki, powiesz dlaczego to robisz?- zagięło mnie to pytanie. Nie wiedziałem że ktoś uwietrznił te momenty i trochę mnie to przeraziło. Faktycznie zawsze patrze na ręce przyjaciółki, lubię dotykać jej blizn ale nigdy nie pomyślałem że ktoś może to zauważyć poza nami samymi.- Nick.- Jonathan mnie pośpieszył. Miał rację, nie wypadało żebym tak długo milczał po pytaniu.
- Zdziwiłeś mnie tym pytaniem.- odparłem i zamilkłem.
- Rozumiem że się go nie spodziewałeś.- dużo wnioskuje z mojego zachowania, chociaż to akurat nie było nic trudnego.
- Tak, kompletnie się nie spodziewałem. Szczerze mówiąc to. Zawsze patrze na nadgarstki Demi że sprawdzić czy wszystko jest dobrze. - odpowiedziałem szczerze.
- Czy to znaczy że nie wierzysz w to że Demi powiedziałaby ci gdyby coś było nie tak? - troche mnie zdenerwował tym pytaniem. Spojrzałem na Jonathana „morderczym” wzrokiem, ale odpowiedziałem.
- Oczywiście że jej wierze i jestem pewien że teraz na pewno powiedziałaby mi gdyby było źle, ale zawsze wolę się upewnić. Na dodatek w momentach kiedy patrze na jej blizny widzę jak silną osobą jest i jak dużą siłę daje swoim fanom i nie tylko. Jestem dumny z tego że mimo tego ile przeszła wciąż potrafi się śmiać i być sobą.
- Wątpiłeś kiedykolwiek w to czy ufa ci bezgranicznie? Przecież gdyby ufała to powiedziałaby o swoim problemie, pozwoliłaby sobie pomóc już dawno.- to było bardzo dobre pytanie.
- Nigdy w to nie wątpiłem. Od zawsze ufam Demi bezgranicznie i wiem że ona mi też i nigdy to się nie zmieniło. Nie powiedziała mi o swoich problemach bo miała swoje powody i to na pewno nie był brak zaufania. Myślę że właśnie wręcz przeciwnie. Martwiła się że straci przyjaciela, bała się mówić o swoich problemach i chciała poradzić sobie z nimi sama. Zanim tak się stało wszyscy zobaczyli zdjęcia z gali, jednak jestem pewien że otworzyłaby się i wyznała sekret w swoim czasie i rozumiem to. Ja także na początku nie chciałem mówić o swojej cukrzycy, musiałem sam uporać się z tym problemem i tą myślą. I dlatego nie mówiłem fanom, a nie dlatego że bałem się że ich stracę bo wiedziałem że nie. Ci którzy mnie kochają, czy lubią nigdy nie odeszli.- byłem pewien swoich słów.
- Dobrze. Chyba nie mam do ciebie więcej pytań, nie chciałbym cie zatrzymywać za długo bo wiem ze się śpieszysz.- przypomniał.
- Zgadza się.
- W takim razie dziekuję ci bardzo za ten wywiad.
- Dziękuję.
Wyłączył dyktafon i schował do swojej torby.
- Naprawdę bardzo ci dziękuję że się zgodziłeś.- znowu zaczął mi dziękować.
- Przestań mi wreszcie dziękować- poprosiłem.- Muszę lecieć, mam nadzieję że nie zrobisz z tym wywiadem jakiegoś zamieszania i wszystko będzie tak jak powiedziałem.- wyraziłem swoją „obawe”.
- Pewnie że tak. Demi by mnie chyba zabiła gdybym zepsuł wywiad jej najlepszego przyjaciela.- zapewnił mnie uśmiechając się.
- Nie mogłem spać.- wyznał patrząc się w kubek. To niecodzienne zjawisko, a ostatnio miało miejsce z tego co mi wiadomo jak dowiedział się że Dems poszła do ośrodka.
- Jak to? Powiedz co się dzieje.- poprosiłem siadając na krześle obok chłopaka i poostawiłem kanapki na stole. Zauważyłem że mój braciszek nic dzisiaj nie jadł więc zrobiłem i dla niego.
- Boję się tej trasy z Demi, martwię się o nią. Ostatnio jak razem byliśmy to skonczyło się wszystko tragicznie.-odpowiwedział i wziął kanapkę do ręki. Podziękował mi za nie oczwiście.
- No dobra, ale teraz jest inaczej. Dems jest zdrowa, nie będzie występować, jedzie tylko po to żeby odpocząć i spędzic trochę czasu ze mną i z tobą.- zauważyłem. Był moment w którym pomyślałem o tym samym ale zrozumiałem że nie powinieniem się martwić.
- No masz racje.- zgodził się ze mną troche pogodniejszy.- To pójdę się położe na trochę poźniej. A ty wychodzisz gdzies?- zapytał po chwili. Zdążyłem zjeść swoje śniadanie.
- Tak o jedenastej mam wywiad.- odpowiedziałem i spojrzałem na zegarek.- I powinieniem już wychodzić. Sprzątnij proszę jak zjesz.- powiedziałem szybko do Joe idąc w kierunku drzwi. Wsiadłem do samochodu i pojechałem na umówione miejsce. Do kawiarni dotarłem pół godziny przed czasem, więc zamówiłem sobie kawę i zadzwoniłem do przyjaciółki zobaczyć jak jejprzygotowania. Odebrała po kilku sygnałach.
- Cześć Nicky.- uwielbiam kiedy mnie tak nazywa.
- Cześć Dems.- uśmiechnąłem się tak jakby mogła zobaczyć mnie kiedy rozmawiamy przez telefon.
- Co jest?- zapytała lekko zmartwiona.
- Nic się nie dzieje, spokojnie. Chciałem zapytać jak idzie ci pakowanie.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Dooobrze.- przeciągała literki więc od razu się domyśliłem że wcale nie jest tak jak mówi.
- Dems mów prawdę.- poprosiłem uśmiechnięty.
- Dobra,. Prawda jest taka że, no w sumie to jeszcze nawet nie zaczęłam się pakować.- wyznała cicho. Kolejny raz tego dnia spotkało mnie zaskoczenie, nie sądziłem że jest u niej tak źle.
- Żartujesz sobie? Za pięć godzin będę z Joe po ciebie.- nie powiem że się troszkę zestersowałem. Jeśli nie zdąży to nie będzie mogła z nami dzisiaj wyjechać.
- No przecież wiem, zrobię to i będę gotowa na czas.- zapewniła mnie. Zacząłem się zastanawiać dlaczego nie zrobiła tego wczoraj, przecież miała wystarczająco dużo czasu. Zapytałem ją o to.
- Właściwie dlaczego nie spakowałaś się wczoraj jak skończyliśmy rozmawiać?- chwila ciszy.
- Chciałam żeby to była niespodzianka, ale powiem ci. Byłam u fryzjera.- wyznała.
- Nie wspominałaś nic o tym że chcesz iść do fryzjera.- zauważyłem.
- A no wiem, ale pojechałam wczoraj do Rafaela i mam nową fryzurę.
- Co zmieniłaś?- zainteresowałem się. Byłem ciekaw co takiego nowego Demi mogła zrobić ze swoimi włosami no i czy będzie mi się podobać ta fryzura?
- Mam prostą grzywkę, podciął mi lekko końcówki i przefarbował na inny kolor.- odpowiedziała wymijająco. Oczywiste było że chce wiedzieć jaki kolor wybrała, ale z niewiadomych powodów nie chciała mi zdradzić tego faktu.
- Na jaki?- zapytałem i chwila trwało zanim usłyszałem odpowiedź.
- Blond.- odpowiedziała krótko. Blond? Demi z blondzie? Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, pewnie dlatego że uwielbiałem jej naturalne długie brązowe włosy.
- Jakoś nie moge sobie tego wyobrazić.- wyznałem lekko ponurym głosem. Nie jestem pewien czy spodoba mi się jej nowy look.
- Zobaczysz dzisiaj. Mam nadzieję że wam się spodoba, bo ja go uwielbiam.- wyznała zadowolona, ale było słychać po jej głosie że jest troszke przerażona tym że mogłoby nam się nie spodobać.
- No zobaczymy jak się spotkamy, ale najważniejsze żebyś ty się dobrze w nim czuła.- podsumowałem i zauważyłem że Jonathan wchodzi do kawiarni. Spojrzałem na zegra wiszący na scianie i okazało się że był dziesięć minut przed czasem.- Dem muszę kończyć, do zobaczenia popołudniu.- podszedł do stolika więc słyszał moje słowa.- Spakuj się tylko i nie spóźnij proszę.-dodałem.
- Pewnie, na pewno będę na czas.- zapewniła i się pożegnaliśmy. Odłożyłem telefon na stół i przeniosłem wzrok na blondyna.
- Cześć.- odezwał się pierwszy.
- Cześć.- odpowiedziałem i dopiłem ostatni łyk swojej kawy.
- Dziękuje że się zgodziłeś.- uśmiechnął się do mnie.
- Nie ma sprawy, jesteś przyjacielem Demi więc czemu miałbym się nie zgodzić?- zapytałem przyglądając mu się.
- Poprostu wiem że niechętnie udzielasz wywiadów a ja zadzwoniłem tak znikąd i dlatego dziękuję że się zgodziłeś.- odpowiedział. Naprawdę to doceniał, więc trochę wyzskał w moich oczach.
- Jak już mówiłem jesteś przyajcielem Demi tak samo jak ja. Jeśli bym nie zrobił tego od razu to na pewno wtedy kiedy Dem by się dowiedziała że chciałeś i zaczęłabym mnie namawiać. Więc oszczędziłem nam czasu i nerwów od razu się zgadzając.- wytłumaczyłem.
- Dziękuję jeszcze raz.- zamilkł i zamówił nam kawę kiedy podszedł kelner.- Możemy zacząć?- zapytał kiedy dostaliśmy zamówienie.
- Pewnie.-Zgodziłem się i zauważyłem jak wyciąga dyktafon razem z kartką z pytaniami.
- Cześć, jest tu ze mną Nick Jonas, przyjaciel Demi Lovato.- uśmiechnąłem się kiedy o niej wspominiał.
- Cześć.- przywitałem się.
- Zadam ci kilka pytań.- zapowiedział.- Pierwsze pytanie jakie chciałbym zadać to rzecz która zastanawia twoich fanów. Nagrywasz z braćmi płytę, tak?
- Zgadza się.- potwierdziałem.
- Zdradzisz nam jak się będzie nazywać?
- Five, w skrócie V.- to nie był sekret, ale jak widać potrzebowali oficjalnej informacji.
- Jakie piosenki się znajdą na tym krążku? Sam wszystko komponowałeś?
- Większość tak, ale i moi bracia się do tego przyczynili. Brzmienie trochę się różni od tego co zawsze graliśmy, ale my też się zmieniliśmy. Dorośliśmy i nasza muzyka też dojrzała.-
- Myślę że fani chcieliby poznać chociaż jeden tytuł.- zastanowiłem się i doszedłem do wniosku że nikt nie będzie miał nic przeciwko jeśli powiem jak nazywa się jedna piosenka.
- What do i mean to you.- odparłem krótko i czekałem na następne pytanie.
- Planujesz jakąś trasę koncertową?- chyba nie przygotował się do wywiadu, bo wszędzie dzisiaj pisali o tym że jedziemy dzisiaj z Joe na dwa tygodnie w mini trase.
- No tak. Dzisiaj wyjeżdżam z Joe na dwa tygodnie w mini trasę koncertową.- odpowiedziałem miło.
- To wiemy. A coś poza tym planujesz?- dopytywał.
- Nie.
- Możemy spodziewać się specjalnego gościa na którymś z koncertów?- chyba miał na myśli Demi.
- Nie zaplanowaliśmy występu innych gwiazd.- to się chyba nazywa dyplomatyczna odpowiedź, prawada? Byłem z siebie dumny że udało mi się tak odpowiedzieć.
- Chciałbym zapytać o Demi.- ciekawe że już drugi raz o niej wspomniał.
- Słucham.- byłem ciekaw o co takiego jej „przyjaciel” chce zapytać.
- Widziano ją z Danielle, narzeczoną twojego brata przedwczoraj jak wychodziły z salonu sukień ślubnych.- zaczął.- Wiesz coś o tym?
- Szczerze mówiąc nie wiedziałem że tam były, ale dziewczyny nie spowiadają mi się z każdego ruchu. Jesteśmy przyjaciółmi, a nie swoimi rodzicami.- odpowiedziałem próbując nieco rozluźnić atmosferę. Udało mi się, bo Jonathan zaczął się śmiać.
- No masz rację. Całe szczeście że nie jesteście swoimi rodzicami.- zaczęłiśmy się śmiać.
- Tak.- zgodziłem się lekko przeciągając literki.
- No dobra. Wiele twoich fanek się zastanawia czy masz dziewczynę.
- Nie mam.- to była prawda, nie mam dziewczyny jeszcze.
- Ale masz kogoś na oku?- dopytywał.
- W sumie to tak,ale chciałbym szczegóły zatrzymać dla siebie.- zauważyłem, miałem nadzieję że zrozumie.
- Oczywiście, prywatność musi być.- zrozumiał i chyba coraz bardziej zaczynałem go lubić.
- Zgadza się. Masz jeszcze jakieś pytania?- byłem ciekaw. Spojrzałem na zegraek i była już dwunasta.
- Wiem, że się śpieszysz ale chciałbym zadać ci jeszcze parę pytań.- poprosił.
- Nie ma sprawy, powinieniem zdążyć nawet jeśli posiedzimy tu chwilę dłużej.- zgodziłem się.
- Wczoraj jak przygotowywałem się do wywiadu, przeglądałem tweety i twittery różnych ludzi, waszych fanów i natknąłem się na pewnie zdjecie. Jakaś osoba złączyła dwie fotografie z dwóch różnych sytuacji na których jesteś ty z Demi. Na każdym patrzysz na jej nadgarstki, powiesz dlaczego to robisz?- zagięło mnie to pytanie. Nie wiedziałem że ktoś uwietrznił te momenty i trochę mnie to przeraziło. Faktycznie zawsze patrze na ręce przyjaciółki, lubię dotykać jej blizn ale nigdy nie pomyślałem że ktoś może to zauważyć poza nami samymi.- Nick.- Jonathan mnie pośpieszył. Miał rację, nie wypadało żebym tak długo milczał po pytaniu.
- Zdziwiłeś mnie tym pytaniem.- odparłem i zamilkłem.
- Rozumiem że się go nie spodziewałeś.- dużo wnioskuje z mojego zachowania, chociaż to akurat nie było nic trudnego.
- Tak, kompletnie się nie spodziewałem. Szczerze mówiąc to. Zawsze patrze na nadgarstki Demi że sprawdzić czy wszystko jest dobrze. - odpowiedziałem szczerze.
- Czy to znaczy że nie wierzysz w to że Demi powiedziałaby ci gdyby coś było nie tak? - troche mnie zdenerwował tym pytaniem. Spojrzałem na Jonathana „morderczym” wzrokiem, ale odpowiedziałem.
- Oczywiście że jej wierze i jestem pewien że teraz na pewno powiedziałaby mi gdyby było źle, ale zawsze wolę się upewnić. Na dodatek w momentach kiedy patrze na jej blizny widzę jak silną osobą jest i jak dużą siłę daje swoim fanom i nie tylko. Jestem dumny z tego że mimo tego ile przeszła wciąż potrafi się śmiać i być sobą.
- Wątpiłeś kiedykolwiek w to czy ufa ci bezgranicznie? Przecież gdyby ufała to powiedziałaby o swoim problemie, pozwoliłaby sobie pomóc już dawno.- to było bardzo dobre pytanie.
- Nigdy w to nie wątpiłem. Od zawsze ufam Demi bezgranicznie i wiem że ona mi też i nigdy to się nie zmieniło. Nie powiedziała mi o swoich problemach bo miała swoje powody i to na pewno nie był brak zaufania. Myślę że właśnie wręcz przeciwnie. Martwiła się że straci przyjaciela, bała się mówić o swoich problemach i chciała poradzić sobie z nimi sama. Zanim tak się stało wszyscy zobaczyli zdjęcia z gali, jednak jestem pewien że otworzyłaby się i wyznała sekret w swoim czasie i rozumiem to. Ja także na początku nie chciałem mówić o swojej cukrzycy, musiałem sam uporać się z tym problemem i tą myślą. I dlatego nie mówiłem fanom, a nie dlatego że bałem się że ich stracę bo wiedziałem że nie. Ci którzy mnie kochają, czy lubią nigdy nie odeszli.- byłem pewien swoich słów.
- Dobrze. Chyba nie mam do ciebie więcej pytań, nie chciałbym cie zatrzymywać za długo bo wiem ze się śpieszysz.- przypomniał.
- Zgadza się.
- W takim razie dziekuję ci bardzo za ten wywiad.
- Dziękuję.
Wyłączył dyktafon i schował do swojej torby.
- Naprawdę bardzo ci dziękuję że się zgodziłeś.- znowu zaczął mi dziękować.
- Przestań mi wreszcie dziękować- poprosiłem.- Muszę lecieć, mam nadzieję że nie zrobisz z tym wywiadem jakiegoś zamieszania i wszystko będzie tak jak powiedziałem.- wyraziłem swoją „obawe”.
- Pewnie że tak. Demi by mnie chyba zabiła gdybym zepsuł wywiad jej najlepszego przyjaciela.- zapewnił mnie uśmiechając się.
-
Napewno byłaby zła.- zgodziłem się i wstałem.- Do zobaczenia i
dzięki za miłą rozmowę.- pożegnaliśmy się i wyszedłem z
kawiarni. Na dworzu odetchnąłem świerzym powietrzem później
wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu po swoje bagaże.
W zasadzie to całkiem lubię ten rozdział. I możecie oczekiwać że w czasie trasy nastąpi przełom w opowiadaniu. Nie powiem czy zmieni się na dobre czy na złe, ale coś się stanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz