piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 14

Pierwsze co zapamiętałam zaraz po obudzeniu to to że wciąż leżę obok Nicka i trzymamy się za ręke. Spojrzałam troszkę w górę i zauwazyłam że przygląda mi się. Gdy nasze wzroki się spotkały uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Dzień dobry Dems.
- Cześć Nicky.- odpowiedziałam i pocałowałam przyjaciela w policzek. Wciąż nie wiedziałam czy jesteśmy dla siebie kimś więcej. Co prawda przyjaciele nie trzymają się za ręce, nie chodzą na randki i nie robia takich rzeczy co my wczoraj wieczorem.
- Głodna?- zapytał po chwili ciszy, a ja zdałam sobie sprawę z tego że faktycznie zjadłabym coś.
- Pewnie. - zgodziłam się i usiadłam na łóżku.
- W takim radzie chodźmy do kuchni, zrobię nam śniadanie.- Nick poszedł w moje ślady i po chwili schodziliśmy po schodach do kuchni.
Chłopak miał na sobie tylko spodnie, ponieważ jego koszula wciąż znajdowała się na mnie. Ja nie zakładałam nic na nogi bo tak było mi wygodniej. Usiadłam przy stole kuchennym i obserwowałam jak Nick robi nam śniadanie, czyli naleśniki. Uwielbiam naleśniki z bitą śmietaną i truskawkami, a do tego sok pomarańczowy.
- A masz sok pomarańczowy i truskawki?- zapytałam. Chciałam przerwać ciszę która panowała w pomieszczeniu.
- Oczywiście że tak. Chciałem żeby było tak jak lubisz.- odparł odwracając się w moją stronę i uśmiechnął się do mnie słodko.
Wstałam ze swojego miejsca, bo chciałam przygotować nam talerzyki i szklanki, ale dopiero po chwili się zorientowałam że nie wiem co gdzie leży.
- Em. Nicky gdzie są talerze i szklanki?- zapytałam lekko zdezorientowana.
- Talerze w szafce nad zlewem, a szklanki w tej nad zmywarką.- odpwiedział lekko się uśmiechając w moją stronę.- Ale nie musisz rozkładać, ja się wszystkim zajmę.- dodał po chwili.
- Nie będę tak bezczynnie siedzieć, pomogę ci.
Tak też zrobiłam, wyciągnęłam to co chciałam i rozłożyłam na stole. Później tylko czekałam aż przyjaciel skończy smażyć i się do mnie dosiądzie.
- Smacznego.- usłyszałam gdy pełen talerz wylądował na stole, a szklanki były już pełne.
- Smacznego Nicky.- odpowiedziałam i nałożyłam na swój talerz naleśnika, jego polałam bitą śmietaną i obrzuciłam truskawkami. Późnie pokroiłam i zaczęłam jeść. Przyjaciel zrobił dokładnie to samo co ja, Oboje uwielbiamy jeść w ten sposób.
- To było pyszne.- odezwałam się kiedy skończyłam jeść i oparłam o oparcie krzesła.
- Cieszę się, że ci smakowało Dem.- znowu się do mnie uśmiechnął i wstał żeby posprzątać.
- Pomogę ci.- zaoferowałam się, ale stanowczo zaprzeczył i kazał usiąść na miejscu. Tak też zrobiłam, ale nie podobał mi się fakt siedzenia bezczynnie kiedy przyjaciel pracował.
- Nicky, nie chce mi się wracać do domu.- zaczęłam marudzić kiedy usiadł obok mnie zlał nam soku do szklanek.
- Ja też nie chce wracać, ale obawiam się że musimy.- był wyraźnie niezadowolony z tego faktu.
- Napewno? Tu jest tak cicho, nie ma ludzi. Chciałabym spędzić tak starość, spokojnie i bez stresu.- rozmarzyłam się. Wyobraziłam sobie mnie i mojego ukochanego na altance przed małym przytulnie urządzonym domkiem, wokół dużo drzew, grządki z kwiatkami które od czasu do czasu trzeba pielęgnować, kot pałętający się po okolicy. Idealna starość.
- O czym tak myślisz?- zapytał mnie przyjaciel, uważnie mi się przyglądając.
- O tym jak będzie wyglądać moja starość.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą lekko się uśmiechając.
- Opowiesz mi?- poprosił.
- Pewnie. No więc będzie altanka, mały przytulnie urządzony domek, wokół dużo drzew, grządki z kwiatkami, kot, no i oczywiście mój ukochany.- opisałam moją wizję, a Nick się uśmiechnął.
- Podoba mi się.- odparł i spojrzał na zegarek.- Dwunasta.
- Juuż? Pewnie musimy wracać, prawda?- widziałam jego minę i byłam pewna że nie wyraża nic dobrego.
- Miałem o szesnastej być u Kevina. Danielle chciała ze mną porozmawiać o oprawie muzycznej na ich ślub.- wyjaśnił.
- Och, rozumiem. To lecę się ubrać w takim razie.- uśmiechnęłam się lekko, wstałam i poszłam do sypialni, założyłam spodnie, swoją koszulkę i kurtkę. Włosy lekko przeczesałam ręką i wróciłam do salonu przy okazji zanosząc Nickowi jego koszule. Podziękował mi i ubrał ją.
- Idziemy?- zapytałam kiedy oboje byliśmy gotowi do wyjścia.
- Tak.- wyszliśmy, wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy z podjazdu tego pięknego domku.
Kiedy cisza będąca w samochodzie zaczęła mnie denerwować włączyłam radio i jechaliśmy słuchając muzyki. Po jakimś czasie, dojechaliśmy pod mój dom. Nick zaparkował i zapanowała cisza.
- Demi- zaczął chłopak.- Wszystko jest wporządku?- zapytał patrząć na mnie.
- Pewnie.- uśmiechnęła się lekko, lecz nie odwróciłam w jego stronę. Patrzyłam w szybę która była przede mną.
- Napewno?- upewnił się.
- Pewnie Nicky. Wszystko jest dobrze.- spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się szczerze.- Dziękuję za ten piękny wypad za miasto.- podziękowałam i pocałowałam przyjaciela w policzek.
- Nie ma sprawy. Ciesze się że ci się podobało.- odwzajemnił uśmiech.
- No to papa, pozdrów Danielle i Kevina.- odparłam i zaczęłam wysiadać z samochodu.
- Tak zrobie.- zapewnił mnie.
Wysiadłam z samochodu Nicka i weszłam do domu, zamknęłam za sobą drzwi i poszłam do swojego pokoju. Miałam przed sobą pół dnia i żadnych planów. „Dom sprzątnięty, jestem sama, pogoda nie jest zachwycająca, wszyscy znajomi są zajęci. To jakaś tragedia, nie mam co robić. Zanudzę się jak tak dalej pójdzie”-myślałam sobie w czasie przebierania w coś wygodniejszego. W zasadzie to było niepotrzebne bo zrobiłam sobie kąpiel i za chwilę znowu się rozbierałam. Siedziałam w wannie jak najdłużej się dało żeby tylko zabić czas ale w koncu musiałam wyjść. Ubrałam się, później umyłam włosy, porządnie je wysuszyłam, wyprostowałam. To wszystko w sumie zajęło mi dwie i pół godziny. Była siedemnasta kiedy usiadłam na łóżku zrezygnowana. Żadnych planów poza leżeniem i patrzeniem w sufit. Wstałam podłączyłam Ipoda do głośników i włączyłam muzyke, wróciłam na łóżko i znowu się gapiłam w sufit. Gdy już się zapowiadało że naprawdę spędze tak resztę wolnego dnia usłyszałam dzwięk mojego telefonu. Zerwałam się z miejsca i pobiegłam odebrać.

- Tak?- odebrałam z nadzieją w głosie, że ktoś mnie uratuje z tej przeklętej nudy.
- Cześć Demi, tu Jonathan.- odezwał się głos po drugiej stronie, a ja się automatycznie uśmiechnęłam.
- Cześć Jace, skąd masz mój numer?- zainteresowałam się. Znowu się polożyłam na łóżko.
- Jak pracujesz w gazecie to masz wszystko co tylko zechcesz.- wyjaśnił pogodnym głosem.
- W takim razie wnioskuje, że dzwonisz w sprawach służbowych. Niech zgadne, potrzebujesz wywiad.- powiedziałam o czym pomyślałam i bardzo się nie myliłam.
- Tak, szefostwo chce wywiad z Demi Lovato. Wzieliby kogoś innego, ale ktoś mnie widział jak wchodzę na twoją imprezę więc mnie zawołali i mają nadzieję że skoro jestem twoim przyjacielem to powiesz mi więcej. No a poza tym znam cie, wiem jakie pytania zadawać, jak zadawać no i liczą na to że dopowiem coś sam z siebie o naszej przyjaźni.- wyjaśnił. Nie podobał mi się dokońca ten pomysł co też mu powiedziałam.- Nie martw się, nie pojawi się nic o czym byś nie wiedziała, albo nie chciała żeby się pojawiło.- uspokoił mnie.
- Dobrze.- zgodziłam się.- Więc kiedy chcesz go przeprowadzić?- zapytałam po tym jak mi podziękował że jednak się zgadzam.
- Jutro o dziewiątej rano?- zaproponował. Miałam nadzieję że będzie chciał tego jeszcze dzisiaj i postanowiłam mu to zaproponować.
- Tak się akurat składa że umieram z nudów w domu. Może chcesz dzisiaj to załatwić?- odparłam z wielką nadzieją w głosie. Uratowałby mnie przed zagładą.
- Och. No dobra, może być jeszcze dzisiaj. O której?- usłyszałam pytanie i pomyśłałam że w sumie mi to obojętne.
- A jak tobie pasuje?- zapytałam.- Powiedz od razu gdzie się widzimy.- dodałam od razu.
- Dziewiętnasta w kawiarni na Sunrise Avenue.- zadecydował.
- Będę.- zapewniłam, pożegnaliśmy się i rozłączyliśmy.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki się pomalować. Postanowiłam że zrobię lekki makijaż używając jedynie kredki i tuszu, pomalowana podeszłam do szafy w pokoju i wyciągnęłam czarne spodnie, lekką koszulkę i buty na obcasie. Na ramiona zarzuciłam skórzaną kurtkę jak zwykle, do torebki wrzuciłam telefon, portfel i wyszłam z domu, zamknęłam go i poszłam do garażu. Wsiadłam do mojego czarngo Mercedesa i wyjechałam w stronę umówionego miejsca. Miałam jeszcze czterdzieści pięć minut, ale kiedy dojechałam zostało tylko dwadzieścia. Zajęłam miejsce przy stoliku w kącie sali i zamówiłam sobie gorącą czekolade. Byłam w połowie picia, kiedy zobaczyłam przyjaciela wchodzącego do kawiarni. Pomachałam mu i podszedł do mnie. Pocałowaliśmy się w policzek na powitanie i usiadł.

- Zamówiłaś już?- zapytał dość głupio, dlatego podniosłam jedną jedną brew i się uśmiechnęłam.- Dobra, to było głupie pytanie.- przyznał.
- Zamówiłam i dziękuję na razie nic nie chce więcej.- odpowiedziałam mu mimo wszystko.
Jonathan zamówił sobie także gorącą czekolade, jednak stare przyzwyczajenia zostają na długo.
- Zaczynamy?- zapytałam kiedy dostał swoje zamówienie.
- Tak.- uśmiechnął się do mnie. Wyciągnął kartkę z pytaniami i włączył dyktafon.
- Jest ze mną Demi Lovato, moja przyjaciółka odkąd pamiętam.
- Cześć.- odpowiedziałam, lekko się uśmiechając mimo tego że nikt mnie nie widzi.
- Zadam ci kilka pytań na które wszyscy chcieliby znać odpowiedź.- zapowiedział a ja się zgodziłam.- Zacznę od najprostszego, a mianowicie. Widziałem na Twitterze dużo pytań i często się pojawiało pytanie czy chcesz zmienić kolor włosów.
Zdziwiłam się tym pytaniem, dawno nikt mnie nie pytał o kolor włosów.
- Myślę że tak. Zastanawiam się na blondem.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą,
- To ciekawe. Odkąd pamiętam mówiłaś że nigdy nie pofarbujesz się na blond.- uśmiechnął się do mnie szeroko. Faktycznie zawsze tak mówiłam.
- Mówiłam tak, to prawda. Ale ostatnio doszłam do wniosku, że mogę w nim ładnie wyglądać i warto spróbować. No bo kiedy będę eksperymentować z kolorami włosów? Jak będę miała czterdzieści lat? Nie sądze.
- Masz całkowitą rację. Następne pytanie. Planujesz pojechać w trasę koncertową w najbliższym czasie?
- Nie planuje. Niedługo zacznę pracę w Xfactorze, więc nie będę miała czasu na jeżdżenie po Ameryce i dawanie koncertów systematycznie. Nie mówię, że nie będę grać pojedynczych koncertów, bo na pewno będę. Nie mam zamairu zrezygnować z muzyki na rzecz programu.
- Myślę że część fanów teraz spotkało rozczarowanie, ale na pewno zrozumieją.
- Mam taką nadzieję.- osobiście byłam zdanie, że prawdziwi Lovatics bardziej się ucieszą z mojego udziału w programie niż z moich występów na żywu.
- Kolejne pytanie jakie ludzie mi zadali dotyczy właśnie twojego nowego programu. Będzie tam Simon Cowell, L.A Reis i Britney Spears.
- Tak.- potwierdziałam i czekałam an dalszą część pytania.
- Występowałaś kiedyś przez Simonem, prawda?
- Zgadzam się.- znowu potwierdziałam.
-Z tego co pamięta to nie wstał ze swojego miejsca po twoim występie. Bardzo cie zdziwiło kiedy to właśnie on do ciebie zadzwonił i zaproponował udział w programie?
- Szczerze mówiąc to jak tylko się rozłączyliśmy zaczęłam głośno piszczeć i mój przyjaciel Nick aż podskoczył tak nagle to zrobiłam. Później się wydarłam na cały dom „Simon Cowell jedak wie kim jestem!”.- zaczęliśmy się śmiać z mojej reakcji, ale już po chwili przyjaciel się odezwał.
- Czyli to był dla ciebie szok.- podsumował.
- Zdecydowanie tak.- potwierdziałam wciąż lekko chichocząc.
- No dobrze. Kolejna sprawa o którą mi głupio pytać z uwagi na to że jesteśmy przyjaciółmi, ale muszę to, czy wciąż jesteś czysta?- spojrzałam dziwnie na chłopaka. Nie wiedziałam o co pyta.
- Zależy o co pytasz Jace.- odparłam zgodnie z prawdą.
- Na kartce ma pytanie o twoje.. dziewictwo. Ale nie odpowiadaj mi na to, nikt nie ma prawa się w to wtrącać. Dlatego powiedz mi po prostu o czystość w kontekście twoich problemów.- miło z jego strony.-Jeśli chcesz oczywiście o tym opowiadać.- dodał po chwili. Wkurzyło mnie to pytanie, ale wiedziałam że to nie on to pisał i było mu strasznie głupio zaczynając w ogóle ten temat.
- No cóż. Jak sam wiesz piłam alkohol w swoje urodziny, ale tylko troche. – tu spojrzał na mnie niedowierzając, bo widział ile wypiłam. Znał mnie na tyle dobrze, żeby rozpoznać ile wypiłam. Ale nie przerwał mi.- To były moje urodziny, więc pozwoliłam sobie na jednego słabego drinka, zapaliłam jednego papierosa, nie tne się. Nie jestem idealnym człowiekiem i nawet po wyleczeniu pojawiają się momenty w których się zrobi coś z czego się chciało wyleczyć. Tylko że po leczeniu człowiek umie nad tym panować. Mogłabym skłamać mówiąc że nie piłam, nie paliłam po wyjściu z ośrodka, że nie chciałam użyć żyletki ale musiałabym skłamać. To niewykonalne żeby już nigy w życiu nie tknęła nawet palcem alkoholu czy papierosów.- odpowiedziałam na pytanie tak dobrze jak tylko umiałam. Musiałam być szczera z ludźmi.
- Wiem co masz na myśli, jednak mamy nadzieję że będzie ci się to zdarzało bardzo rzadko.
- Zapewniam że nie mam zamiaru się upijać przy każdej lepszej okazji. Szczerze to w ogóle nie mam zamiaru się upijać.
- To bardzo dobra wiadomość. Mam jeszcze jedno pytanie, osobiste jeśli pozwolisz a pozniej jeszcze kilka luźnych.- powiedział nieśmiało.
- Dobra, pytaj. Dla moich Lovatics wszystko.- zgodziłam się z uśmiechem. Byłam ciekawa o co takiego chce zapytać.
- Chodzi o twoje życie miłosne. Ludzie mówiąc że między tobą a twoim przyjacielem coś jest.- przeczytał niepewnie i spojrzał na mnie przepraszająco.
- Mam wielu przyjaciół i z każdym łącza mnie inne relacje. Wszystkich kocham, dużo nas łączy i przy każdym jest to inna miłość.- odpowiedziałam zgrabnie. Jednak wiedziałam że musi drążyć ten temat dalej.
- Chodzi o Nicka, Nicka Jonasa.- sprostował.
- Jak już mówiłam mam wielu przyjaciół, a Nick jest jednym z nich. Jednym z moich najlepszych przyajciół,ale nic więcej.- powtórzyłam. Nie chciałam żeby ludzie się wpierdalali w to co się między nami dzieje. Jonathan uśmiechnął się na to jak zareagowałam, cieszył się chyba że nie dałam sobie wejść na głowe jego dyrekcji.
- No dobrze, chyba nic więcej nie wyciągnę z ciebie. Teraz inne pytanie. Nagrasz nową płyte?
- Pewnie. Napewno nagram nową płytę, ale nie w najbliższym czasie. Jak już mówiłam muszę wpierw się skupić na Xfactorze i może w międzyczasie coś wymyśle.- prawda była taka że mam dwie piosenki na nową płyte, ale płyty jeszcze nie wydam.
- Planujesz teledysk do którejś z piosenek ze swojej ostaniej płyty Unbroken?
- Nie. Poza Skyscaper i Give Your Heart A Break nie nagram już teledysku do żadnej innej piosenki.
- Wielka szkoda. Wciąż uwielbisz pić gorącą czekoladę, prawda?- zapytał niby od nie chcenia. Jestem pewna że ma tam polecenie coś w stylu „Zapytać o coś prywatnego związanego z waszym dzieciństwem.”
- Tak, jest najlepsza na wszystko.- odpowiedziałam i postanowiłam uratować przyjaciela z opresji.- Tak samo jak wtedy w dzieciństwie jak spadłam z huśtawki i mocno płakałam. Pobiegłeś po mamę, a później u was w domu zakleiła ranę plasterem i dała gorącą czekolade. Pamiętam że od razu przestało mnie boleć. W moim przypadku ten napój ma właściwości cudotwórcze.-dodałam po chwili. Oboję się uśmeichnęliśmy na to wspomnienie.
- Pamiętam to. Inego dnia jak spadłaś z roweru też pomogło.
- Dokładnie.- zgodziłam się.
- No dobrze, to ostatnie pytanie i myślę że będziemy mogli kończyć.- zapowiedział.- Co byś chciałą powiedzieć swoim fanom. Jaką zasadą powinni się kierować w życiu, a szczególnie w tych złych chwilach.- zastanowiłam się chwilę nad tym i odpowiedziałam.
- Nie jesteśmy stworzeni do tego, by się wtapiać- jesteśmy jednostkami. Nie ukrywajcie się przed sobą, pozwólcie żeby świat znał wasze prawdziwe ja. Porozmawiajcie z kimś bliskim o tym co się dzieje, a jeśli się boicie że nikt tego nie zrozumie włączcie sobie moją muzykę. To po to nagrywam piosenki; chce żebyście mogli posłuchać mnie i mojego głosu nawet wtedy gdy śpie, gdy jestem na drugim końcu świata. Posłuchajcie piosenki która podniesie was na duchu, wsłuchajcie się w słowa, w mój głos jeśli to wam pomoże. W każdym z nas jest małe dziecko, dlatego w tych złych chwilach szukajcie w sobie małej dziewczynki/ chłopca i traktujcie siebie jak malucha. Nie bądźcie na siebie źli bo każdemu zdarza się zły dzień. Lovatics to jedna wielka rodzina, piszcie do członków tej rodziny. Jestem pewna że pomogą jeśli są moimi prawdziwymi fanami. Kocham swoją rodzinę, kocham Lovatics. To właśnie wy jesteście moją rodziną, kocham was. - skończyłam mówić. Jonathan mi podziękował i wyłączył dyktafon.
- Poszło ci genialnie Dems, szczególnie to ostatnie.
- Dziękuje.- uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam na zegarek. Dwudziesta trzydzieści, bardzo szybko ten czas minął.
- Chcesz już wracać?- zapytał przyjaciel widząc że spojrzałam na zegarek.
- No myśle że tak. Mimo wszystko jestem troche zmeczona.- odparłam zgodnie z prawda.- No a jutro muszę iść do pracy.- dodałam.
- Tak ja też muszę. Myślę że dzisiaj wprowadze wszystko do systemu i postaram się już jutro opublikować wywiad. Co ty na to Demi? Może być jutro?- zapytał mnie o zdanie co było miłe, ale nie wiem dlaczego miałoby to mi robić jakieś większe znaczenie.

- Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Jeśli zdążysz na jutro to może być, ale niekoniecznie musi.- odparłam lekko się uśmiechając.
- Dobra, to napisze smsa jak będę coś wiedział.- powiedział i wstaliśmy. Pożegnaliśmy się buziakiem w policzek i poszliśmy do swoich samochodów. Dojechałam do domu czterdzieści minut później. Nie kąpałam się drugi raz, tylko przebrałam w piżame i poszłam spać uprzednio nastawiając budzik na dziewiątą rano.



Cześć? No w sumie to taki długi, prawda? Mam nadzieję że się podobał. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz