niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 9

Odeszłem w stronę przyjaciólki która dzisiaj obchodzi swoje święto.
- O czym rozmawialiście z Danielle? Wszystko w porządku? Wyglądaliście na zdenerwowanych.- Demi zadawała mi pytania a ja zastanawiałem się co mam jej powiedzieć, przecież nie mogłem zdradzić prawdy.
- Nic wielkiego, naprawdę. Nie musisz się tym martwic a już na pewno nie w taki dzień jak dzisiejszy.- odparłem wymijająco lekko się uśmiechając. Uwierzyła mi.
- No dobrze. - też się uśmiechnęła i założyła włosy za ucho.
- Chcesz coś do picia?- zapytałem po chwili, musiałem przestać się patrzeć na przyjaciółke.
- Chętnie, poprosze słabiutkiego drinka.- zgodziła się, a ja jak najszybciej odszedłem w strone barku, mówiąc tylko żeby tu poczekała.


Perspektywa Demi.

Nick poszedł po drinka dla mnie a ja zostałam tam gdzie poprosił. Obserwowałam ludzi. Wszyscy wyglądali na zadowolonych, pili, tańczyli, jedli niektórzy palili. Przez to ostatnie zachciało mi się zapalić. Postanowiłam wyjść na ławeczkę przed magazyn. Nie martwiłam się o to że Nick mnie nie znajdzie. Usiadłam na drewnianym siedzisku i wyciągnęłam z torebki paczkę papierosów. Po chwili zaciągałam się dymem tytoniowym i spojrzałam w niebo. Było już stosunkowo ciemno i widziałam gwiazdy. Piękny widok, tu na przedmieściach jeszcze lepszy niż w centrum miasta. Gdy tak patrzyłam w niebo, poczułam jak ktoś mi wyrywa papierosa z ręki. Zaskoczona spojrzała w stronę osoby która to zrobiła i zobaczyłam Kevina.

- Kev?- zdziwiło mnie że to akurat on.
- Tak Dems. Czemu palisz?- zapytał. Usiadł obok i spojrzał na mnie.
- Zachciało mi się, bo ludzie w środku palili.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Miałaś przestać, pamiętasz?- martwił się. Jak zawsze Kevin traktował mnie jak małą dziewczynkę, którą trzeba chronić.
- Pamiętam. Miałam też nie pić, a Nick właśnie robi mi słabego drinka.- widziałam jego wzrok dlatego dodałam- Kevin, nie moge do konca życia nie tknąć alkoholu i papierosów. To wręcz niewykonalne. - chciałam jakos zalagodzić sytuację dlatego się lekko uśmiechnęłam.
- Nie pozwolę ci na to Demi. Nie poniosę porażki poraz drugi i posłuchaj mnie lepiej. Nie chce cie więcej widzieć z papierosem w ręku jasne? A jeśli kiedykolwiek zobaczę cie pijaną to nie będe miły.- był zły. Nie sądziłam że mogę go tak bardzo rozłościć papieorsem. Dotarły do mnie jego słowa aż za dobrze. Miałam łzy w oczach.
- Dobrze.- odparłam mrugając szybko żeby łzy mi nie poleciały po policzkach i nie zmyły makijażu.
- Demi, Kevin. Wszystko w porządku?- zapytał Nick który właśnie do nas podszedł z dwoma szklankami. Spojrzałam na niego uśmiechając się lekko i odpowiedziałam.
- Pewnie Nicky, wszystko jest w jaknajlepszym porządku. Rozmawialiśmy sobie z Kevinem.
- Tak i właśnie miałem iść poszukać Danielle. - odezwał się po mnie chłopak i na odchodne życzył nam tylko dobrej zabawy na imprezie.
- Prosze Dems.- podał mi mojego drinka i usiadł na miejscu swojego brata.
- Dziękuję.- pocałowałam przyjaciela w policzek uprzednio zabierając od niego swoją szklankę.
Zapadła między nami trochę krępująca cisza. Jeszcze nie wytłumaczyliśmy sobie sytuacji sprzed miesiąca, a i tak siedzieliśmy obok siebie pijac drinka. Chyba żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć, no ja na pewno nie wiedziałam.
- Dems.- zaczął cicho i delikatnie. Odwróciłam głowe w bok żeby lepiej widzieć chłopaka.
- Tak?- byłam ciekawa co powie.
- Smakuje ci drink?- powiedział szybko, ale wiedziałam że nie o to chciał zapytać.
- Tak smakuje, ale myślę że to nie o to pytanie ci chodziło.- lekko się uśmiechnęłam żeby go zachęcić do mówienia.
- Chciałem porozmawić o tym co się stało miesiąc temu.- wytłumaczył odwracając wzrok.
- Naprawde akurat dzisiaj?- zapytałam, bo nie do końca byłam pewna czy to dobry moment na tego typu rozmowy.
- Chciałbym dzisiaj, jeśli możemy.- zależało mu na tym, dlatego się zgodziłam.
- Dobrze, więc mów.- znowu się uśmiechnęłam i odwróciłam lekko twarz przyjaciela w swoją stronę. Spojrzeliśmy sobie w oczy i słuchałam.

Perspektywa Nicka.

Doszedłem do wniosku że lepiej żebym porozmawiał z Demi o tym co się wtedy stało. Załatwie to dzisiaj i będę mógł na spokojnie zajmować się naszą przyjaźnią. Bo w końcu na tym zależy mojej przyjaciółce, prawda?

- Dems.- zacząłem cicho, a ona na mnie spojrzała.
- Tak?- nagle zwątpiłem w to czy ta rozmowa to dorby pomysł więc zapytałem o coś innego. Byłem naiwny myśląc że dam rade ją oszukać. Odrazu się zorientowała że nie o to mi chodziło i musiałem wyznać prawde. Zgodziła się na rozmowe o naszej sytuacji, ale właściwie co ja mam jej powiedziec? Po chwili zabrałem głos.

- Chciałem porozmawiać o tym co się stało. Właściwie nie wiem co mam powiedzieć. Skłamałabym gdybym powiedział że nie podobało mi się. Bardzo podobały mi się nasze pocałunki, budzenie mnie wtedy nad jeziorem. Ale wiedz że nasza przyjaźń jest dla mnie bardzo ważna i nie zepsuje jej. Nie będę wyznawał niewiadomo jak wielkiej miłości. Nie zrozum mnie źle, kocham cie i to bardzo, to oczywiste bo jesteś moją przyjaciółką. Co prawda z przyjaciółką nie powinno się całować a już na pewno nie powinno mi się to podobać, ale nic na to nie poradze. Jesteś niesamowita dziewczyną, seksowną i piękną kobietą i najlepszą przyjaciółką jaką tylko mogłem mieć. Datego proszę cie, niech to co się stało nie psuje naszej przyjaźni, błagam cie Dems nie chciałbym cie stracić.- skończyłem mówić. I wtedy zauważyłem jej minę. Wyrażała ulgę, ale było tam też trochę rozczarowania.

- Nick.- odezwała się po dość długiej ciszy, wzięła dużego łyka drinka i zaczęła mówić dalej.- Nasza przyjaźń jest jedną z niewielu najlepszych rzeczy jakie mi się w życiu przytrafiły. Może mnie trochę wtedy poniosło, ale też mi się podobało. Gdyby mi się nie podobało to by tego nie robiła. Jesteś dla mnie cholernie ważny, jakiś czas temu zauważyłam że reaguje na ciebie nie tak jak powinam na przyjaciela, ale nie przeszkadza mi to. Nie chce stracić naszej przyjaźni, dlatego proszę dajmy sobie czas. Nie moge cie stracic.- skonczyla mówić. Wiedziałem że kosztowało ją to wiele wysiłku. Zależy jej na mnie. Tylko tyle dotarło do mnie z całej jej przemowy bo byłem w szoku. Nie sadziłem że Demi, moja Demi, była mojego brata, a moja najlepsza przyjaciółka może do mnie coś poczuć.

- Nigdy mnie nie stracisz Dems.- przytuliłem ją mocno.
- Ciesze się Nicky.- odsunęła się ode mnie, uśmiechnęła lekko i pocałowała w policzek.
- No dobra, to teraz zapraszam panią do tańca.- wstałem i podałem jej rękę pomagając zejść z ławeczki.
Poszliśmy tańczyć. Po kilku pionekach usiedliśmy przy stoliku gdzie był mój najstarszy brat i jego narzeczona. Dziewczyny spojrzały na siebie porozumiewawczo i równocześnie wstały ze swoich miejsc a później odeszły w tylko sobie znanym kierunku. Spojrzałem na Kevina i chciałem zapytać o czym rozmawiał z Demi, ale on pierwszy się odezwał.

-Wiem że miała łzy w oczach, ale nie zrobiłem Demi krzywdy. Powiedziałem prawde i ostrzegłem dla jej własnego dobra. Nie musisz się martwić o twoją miłość do niej, nawet nie zacząłem tego tematu.- niedokońca o to mi chodziło, ale postanowiłem więcej nie pytać brata o ich rozmowę. Zrobiłem sobie kolejnego, tym razem mocniejszego drinka i poszedłem na dwór na ławeczkę.


Czeeść. Komentujcie prosze. Podobało wam się? Wiecie, zawsze uwielbiałam tylko Jemi, ale wczoraj i dzisiaj doszłam do wniosku że teraz kocham też Nemi. <3

2 komentarze:

  1. Po pierwsze bardzo mi przykro ale protestuje czemu to takie krótkie?
    Po drugie hbshgbulnihgvyubgukbk powiedział Jej a Ona Jemu ilundvbdlvdbzn
    Po trzecie mam nadzieje że już niedługo się zejdą :D
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Najmocniej przepraszam ale zapomniałam się o coś zapytać. Napiszesz coś z perspektywy Joe? Bardzo ciekawi mnie co on myśli na temat tego wszystkiego

    OdpowiedzUsuń