wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 8

Chwile po planowanej godzinie wyjścia ode mnie z domu pojechalyśmy do miejsca w którym urządzałam impreze urodzinową. Był to stary magazyn na przedmieściach. Brzmi strasznie i tak wygląda z zewnątrz, ale jeśli by się przyjżeć to nie jest tak źle. No ale o tym za chwile.

-Demi, to na pewno tu?- zapytała Danielle z wahaniem na co ja się lekko uśmiechnęłam.
- Tak, na pewno tu. Wiem że z tej perspektywy wygląda strasznie, ale poczekaj aż zobaczysz reszte. Sama na początku nie byłam zachwycona i chciałam odjeciać tak szybko jak przyjechałam, ale zdecydowałam się wejść. Nie żałuję że wybrałam to miejsce. Chcesz zobaczyć reszte?- spytałam przyjaciółke która wciąż była w lekkim szoku spowodowanym brzydotą tego miejsca.
- Pewnie.- zgodziła się, ale ja wiedziałam że wciąż nie jest przekonana.
- No to chodź.- pociągnęłam ją lekko za rękę bo wiedziałam że nie ruszy się sama mimo że chciała zobaczyć reszte tego miejsca.

Poszłyśmy w kierunku wejścia do magazynu, byłyśmy pierwsze nie licząc obsługi która się miło z nami przywitała przy. Uśmiechnęłam się lekko do nich i zaprowadziłam przyjaciółkę głębiej w przejście do miejsca w którym odbędzie się główna impreza. Tak więc weszłyśmy na sale a jedyne co usłyszałam to było ciche „Łał” z ust mojej przyjaciółki. Rozejżałyśmy się wokół siebie i faktycznie było wszystko bardzo ładnie ustrojone. Balony zwisały ze ścian, tak samo jak konfetti i różne inne ozdoby. Stoliki były poustawiane w rządkach, przykryte białymi serwetami, na każdym świeczniki i kwiaty.

-Pięknie tu.- powiedziała po dłuższej chwili ciszy Danielle, na co ja się uśmiechnęłam.
- Niespodziewałaś się tego co? Ja tez nie.- odprałam po tym jak pokiwała na znak że nie.- Chodź pokaże ci ogród.- zaproponowałam.

Wyszłyśmy przez drzwi balkonowe do ogrodu który także był ozdobiony, zielona trawa, różne krzewy i inne kwiaty. Odkryte niebo, tylko jeden daszek jakby padało i to pod nim kilka stolików, a na prawo od drzwi małe oczko wodne a przy nim ławeczka.

-Niesamowite, że coś takiego znajduje się w tak obskurnym miejscu.- odprała Danielle, a ja jej przytaknęłam.
- Wiem, sama byłam zachwycona. Mam tylko nadzieje że innych gości nie odstraszy pierwsze wrażenie.- naprawdę się tym martwiłam.
- Demi, a dlaczego okurat to miejsce? Znaczy rozumiem że jest tu naprawdę bardzo ładnie, ale dlaczego nie jakiś klub czy nawet twój ogród.- zapytała mnie Danielle, a ja już miałam gotową odpowiedź.
- Wybrałam to miejsce, ponieważ jest trudno dostępne dla paparazzi i innych nieproszonych gości. Wszystko jest odgrodzone, poza tym kto by wpadł na to że zrobie swoje dwudzieste urodziny właśnie w starym magazynie?- zauważyłam.
- Racja. Masz tu jakąś szatnie? Trzebaby gdzieś położyć nasze rzeczy.
- Pewnie zaprowadze Cie do miejsca gdzie tylko my będziemy miały dostęp no i może Jonasi.- uśmiechnęłam się do przyjaciółki i poszłyśmy do pomieszczenia na tyłach.

Gdy wróciłyśmy wybiła godzina zero, czyli inaczej mówiąc godzina na którą mieli przyjechać goście. Planowałam zaprosić tylko kilkanaście osób, najbliższych osób, ale oczywiśc wyszło tak że było ich co najmniej z trzydzieści. Nie byłam zła, jedzenia i tak starczy. Przyjechali już wszyscy oprócz oczywiście Jonasów. Muzyka grała, ludzie dali mi prezenty chociaz jasno powiedziałam że ich nie chce, jedzenie było na stołach, alkohol też, Danielle u mojego boku. Wszystko było tak jak trzeba, nie licząc braku moich przyjaciół i byłego chłopaka.

-Kevin do ciebie dzwonił?- zapytałam przyjaciółke mając dość czekania.
- Nie, ale powinni niedługo być. Wspoinał coś o jakiejś rzeczy która muszą załatwić jak będą tu jechać.- odpowiedziała, a ja się troszkę uspokoiłam. Porozmawiałam z innymi gośćmi, między innymi o tym że nie spodziewali się takiego ładnego miejsca, gdy nagle Jonas Brothers zrobiło oczywiście wielkie wejście smoka, jakby to powiedział Joe. Nie byli sami, co mnie bardzo zdziwiło. Selena też tam była, chcociaż nie zapraszalam jej.

-Cześć Demi!- krzyknął Nick podchodząc do mnie z uśmiechem na ustach.
- Cześć, spóźniliście się.- udałam obrażoną.
- No tak, ale nie bądź zła. Mamy niespodzianke.- próbował mnie przekupić.
- Mówiłam że nie chce prezentów, ani niepsodzianek..
- Nie marudź tylko patrz.- powiedział tajemniczo i odwrócił mnie w strone malutkiej sceny w rogu sali. Spojrzałam na nią i nie mogłam uwierzyć w to co widze. Moim oczom ukazał się mój ulubiony zespół. Paramore.
- O. mój, boże.- to jedyne co mogłam z siebie wykrztusić.
- Cześć Demi. Cieszymy się ze mogliśmy zrobić ci niespodzianke z okazji urodzin i przyjsc tutaj. Wybrałaś piękne miejsce, ale za zaproszenie nas dziękuj Nickowi. To on zadzwonił i zaproponował nam występ dla ciebie.- odezwała się wokalistka, uśmiechając się szeroko do mnie. I zaczeli grać.
- To wszystko twoja sprawka? Naprawde Nicky?- zapytałam odwracając się w stronę przyjaciela z uśmiechem.
- Pewnie. Planowałem to od początku tego roku. Wiesz jak trudno jest znaleźć wolny termin w ich kalendarzu?- także uśmiechnął się szeroko w moją stronę, a ja go mocno przytuliłam i wyszeptałam do ucha „dziękuje”.
- Nie ma za co. Cieszę się ze mogłem spełnić jedno z twoich marzeń.

Odsuneliśmy się od siebie i wtedy podeszła do mnie Selena.

-Najlepszego Demi. Zdrowia, szczęścia, miłości- tu spojrzała ukradkiem na Nicka- wytrwałości w postanowieniach i owocnej kariery.- złożyła mi życzenia i podała prezent, a ja odłożyłam go na sterte innych prezentów którymi zajmę się jutro. Szkoda mi było imprezy na rozpakowywanie ich wszystkich. Gdy Selena składała mi życzenia zauwazyłam że Danielle odciąga Nicka na bok żeby porozmawiać. Ciekawa byłam co takiego mu mówiła.

Perspektywa Nicka

Widziałem jak Selena podchodzi i składa Demi życzenia, dlatego nie chcąc im przeszkadzać odszedłem na chwilę do stołu po kilka słonych paluszków. Moi bracia gdzieś znikneli, no przynajmniej Joe, bo Kevina widziałem jak rozmawia z Dani kilka metrów ode mnie. Nagle oboje się odwrócili w moją stronę, a dziewczyna podeszła do mnie i pociągnęła kawałek w strone ściany. Zdziwiony poszedłem za nią i czekałem aż zacznie mówić.

-Nick, musimy porozmawiać.- odparła o chwili ciszy, a ja spojrzałem na nią pytającym wzrokiem. Nie miałem pojęcia o co może chodzić mojej przyszłej szwagierce. - O Demi.- dodała po chwili, chyba widząc że nie mam zamiaru zareagować.
- Nie rozumiem co tu jest do mówienia.- stwierdziłem. Naprawdę nie wiedziałem o co chodzi i dlaczego mamy rozmawiać o Demi.
- Chodzi o to co się między wami stało nad jeziorem na polance miesiąc temu.- wyjaśniła, a ja sobie przypomniałem ten piękny dzień, piękną pobudnkę jaką zafudnowała mi Demi, oraz nie fajną cisze jaka między nami zapadła po tym. I tego dnia i przez najbliższy miesiąc aż do dzisiaj.
- Stało się, to co się stało. Nie rozumiem czemu chcesz o tym ze mną rozmawiać skoro Demi najwyraźniej wszystko ci już powiedziała.- odprałem. Wciąż nie wiem do czego ma prowadzić ta rozmowa.
- Chce wiedzieć dlaczego nie odezwałeś się do niej od tamtego czasu aż do dzisiaj.- powiedziała patrząc mi prosto w oczy. Czemu się do niej nie odezwałem? Nie odezwałem się do mojej Demi. To bardzo dobre pytanie.
-To bardzo dobre pytanie.- powiedziałem to co pomyślałem, a dziewczyna spojrzała na mnie krzywo.
- Wiem że bardzo dobre i chce znać na nie odpowiedź. Nie rozumiem czemu się do siebie nie odezwaliście skoro jesteście przyjaciółmi. Conajmniej przyjaciółmi.- zaakcentowała słowo „conajmniej” tak by dotarło do mnie że chce coś przez to powiedzieć.
- Nie tylko ja się nie odezwałem. Ona też tego nie zrobiła.- zauwazyłem, przez co naraziłem się na gniew narzeczonej mojego brata.
- Nick do cholery przecież znasz Demi! Oboje dobrze wiemy że się bała, poza tym to ty do cholery jesteś tu mężczyzną!- podniosła na mnie głos, ale i tak tylko ja ją słyszałem.
- Może też się bałem co? Nie chce zepsuć tej przyjaźni tylko dlatego że nagle zaczęło mi na niej zależeć bardziej niż na przyajciółce.- powiedziałem szczerze, wkurzony i po chwili dodałem.- I naprawdę nie chce o tym dzisiaj rozmawiać Danielle. Są jej urodziny i mam zamiar spędzić z nią ten wieczór jak prawdziwy przyajciel zamiast stać tu z tobą i rozmawiać na mało ważny w tym momencie temat. Porozmawiamy o tym innego dnia.- obiecałem i odeszłem w stronę przyjaciólki która dzisiaj obchodzi swoje święto.


Pierwszy rozdział po długiej przerwie. Napisałam go wczoraj, ale myślę że jest całkiem fajny.  :)
Prosze komentujcie jeśli czytacie. <3

1 komentarz:

  1. Nareszcie się doczekalam nowego rozdziału :D
    Strasznie mi się podoba,szczególnie miejsce urodzin Demi moja wyobraźnia chyba przekolorowałą nawet to wszystko :D
    Foch na Nicka jak mógł nie odezwać się do Dee przez cały miesiąc

    OdpowiedzUsuń