Perspektywa Nicka.
Joe pojechał do domu, a ja chwilę jeszcze posiedziałem w pokoju w kótrym rozmawialiśmy. Miałem w głowie mętlik, ale czułem że wszystko za chwilę się ułoży. Demi mi powiedziała, że jestem dla niej kimś więcej niż przyjacielem, a mój brat stwierdził że będziemy idealni dla siebie. Teraz tylko muszę odzyskać i utrzymać kontakt z Dems i wszystko będzie dobrze. Z taką myślą wyszedłem na sale gdzie wszyscy tańczyli. Mój dobry humor legł w gruzach kiedy zobaczyłem że jakiś koleś podrywa Demi. Szukałem przyjaciółki wśród tłumu i ją znalazłem przy barze z blondynem. Śmiali się. No dobra, przecież Demi może się śmiać. Nawet powinna, a to że jest z jakimś chopakiem nic nie znaczy, prawda? Przecież to może być jej kolega. Nie mogę być zazdrosny o każdego chłopaka który się koło niej kręci. No ale moje postanowiecie szlag trafił gdy ten typ złapał moją przyjaciółkę za kolano. Zagotowało się we mnie i postanowiłem do nich podejść i to przerwać.
-Hej Dems, szukałem cie.- powiedziałem podchodząc i spojrzałem krzywo na chłopaka siedzącego naprzeciwko jej. Na twarzy dziewczyny zawitał szeroki uśmiech.
- Nicky, poznaj Jonathana. Jace, poznaj Nicka.- przedstwiła nas sobie. Podałem mu rękę a on żeby odwzajemnić gest musiał ściąnąć rękę z mojej przyjaciółki.
- Cześć.- powiedzieliśmy jednocześnie krzywo się uśmiechając.
- No więc Nick.- zaczął- Ty jesteś tym Nickiem Jonasem co ma zespół z braćmi?- zapytał mnie, mierząc wzrokiem.
- Tak.- potwierdziłem.
- Moja siostra jest waszą fanką.- odparł po chwili. Zdziwiłem się, bo byłem przekonany że powie jakiś wredny tekst.
- Miło mi. Dać jej autograf?- zaproponowałem. No bo czemu dziewczynka ma cierpieć przez brata?
- Jakbyś mógł.- zgodził się i podał serwetkę leżącą obok. Podpisałem się, uprzednio pytając o imię i podałem chłopakowi mój autograf.
- Dziękuje.- powiedział do mnie i odwrócił się z powrotem do Demi.- Będę lecieć, jutro rano wstaje do pracy.-wstał.
- Narazie, dziękuje że przyszedłeś i pozdrów Margharet.- moja przyjaciółka uśmiechnęła się i przytuliła Jonathana. Odsunęli się, powiedział mi krótkie cześć i wyszedł.
- Kim jest Jonathan?- zapytałem przyjaciółkę chwilę po tym jak usiadłem na miejscu mojego nowego „kolegi”.
- Przyjaciel z dzieciństwa.- odpowiedziała lekko się uśmiechając na jego wspomnienie, a może wspomnienie ich młodszych lat.
- Yhym.- mruknąłem i wstałem żeby zrobić sobie drinka, ale dziewczyna mnie zatrzymała.
- Ej, Nicky. Jesteś zazdrosny?- spytała uśmiechając się niepewnie. Spojrzałek na nią i dotarło do mnie że faktycznie jestem zazdrosny.
- Tak. W zasadzie to tak, jestem zazdrosny.- powiedziałem i odszedłem na drugą stronę barku.
- Nie masz o co- usłyszałem jak chwile później szepta mi do ucha. Nawet nie zauważyłem kiedy Demi do mnie podeszła. Odwróciłem się w jej stronę i spojrzałem w oczy.
- Czyżby? A to łapanie za kolano?
- Przestań, przecież to drobiazg. Jace to mój przyjaciel i nic więcej. Może czasem sobie pozwala na takie gesty, ale to czysto przyjacielska relacja.- zapewniła. Uśmiechnąłem się i podniosłem jedną brew.
- Tak, jasne. Może z twojej strony, Dems.- odparłem i chciałem ją wyminąć, ale mnie zatrzymała łapiąc za dłoń. Stnąłem i spojrzałem na dziewczynę zaskoczony.- Co jest?
Ale zamiast mi odpowiedzieć Demi stanęła na palcach i pocałowała mnie w policzek, ale bliżej ust. Później szepnęła: „Naprawdę nie masz o co być zazdrosny, ale to nawet troszkę słodkie że się złościsz.”, następnie puściła moją rękę i odeszła na poprzednie miejsce. Spojrzałem na nią zdziwiony i dosiadłem się do przyjaciółki.
Joe pojechał do domu, a ja chwilę jeszcze posiedziałem w pokoju w kótrym rozmawialiśmy. Miałem w głowie mętlik, ale czułem że wszystko za chwilę się ułoży. Demi mi powiedziała, że jestem dla niej kimś więcej niż przyjacielem, a mój brat stwierdził że będziemy idealni dla siebie. Teraz tylko muszę odzyskać i utrzymać kontakt z Dems i wszystko będzie dobrze. Z taką myślą wyszedłem na sale gdzie wszyscy tańczyli. Mój dobry humor legł w gruzach kiedy zobaczyłem że jakiś koleś podrywa Demi. Szukałem przyjaciółki wśród tłumu i ją znalazłem przy barze z blondynem. Śmiali się. No dobra, przecież Demi może się śmiać. Nawet powinna, a to że jest z jakimś chopakiem nic nie znaczy, prawda? Przecież to może być jej kolega. Nie mogę być zazdrosny o każdego chłopaka który się koło niej kręci. No ale moje postanowiecie szlag trafił gdy ten typ złapał moją przyjaciółkę za kolano. Zagotowało się we mnie i postanowiłem do nich podejść i to przerwać.
-Hej Dems, szukałem cie.- powiedziałem podchodząc i spojrzałem krzywo na chłopaka siedzącego naprzeciwko jej. Na twarzy dziewczyny zawitał szeroki uśmiech.
- Nicky, poznaj Jonathana. Jace, poznaj Nicka.- przedstwiła nas sobie. Podałem mu rękę a on żeby odwzajemnić gest musiał ściąnąć rękę z mojej przyjaciółki.
- Cześć.- powiedzieliśmy jednocześnie krzywo się uśmiechając.
- No więc Nick.- zaczął- Ty jesteś tym Nickiem Jonasem co ma zespół z braćmi?- zapytał mnie, mierząc wzrokiem.
- Tak.- potwierdziłem.
- Moja siostra jest waszą fanką.- odparł po chwili. Zdziwiłem się, bo byłem przekonany że powie jakiś wredny tekst.
- Miło mi. Dać jej autograf?- zaproponowałem. No bo czemu dziewczynka ma cierpieć przez brata?
- Jakbyś mógł.- zgodził się i podał serwetkę leżącą obok. Podpisałem się, uprzednio pytając o imię i podałem chłopakowi mój autograf.
- Dziękuje.- powiedział do mnie i odwrócił się z powrotem do Demi.- Będę lecieć, jutro rano wstaje do pracy.-wstał.
- Narazie, dziękuje że przyszedłeś i pozdrów Margharet.- moja przyjaciółka uśmiechnęła się i przytuliła Jonathana. Odsunęli się, powiedział mi krótkie cześć i wyszedł.
- Kim jest Jonathan?- zapytałem przyjaciółkę chwilę po tym jak usiadłem na miejscu mojego nowego „kolegi”.
- Przyjaciel z dzieciństwa.- odpowiedziała lekko się uśmiechając na jego wspomnienie, a może wspomnienie ich młodszych lat.
- Yhym.- mruknąłem i wstałem żeby zrobić sobie drinka, ale dziewczyna mnie zatrzymała.
- Ej, Nicky. Jesteś zazdrosny?- spytała uśmiechając się niepewnie. Spojrzałek na nią i dotarło do mnie że faktycznie jestem zazdrosny.
- Tak. W zasadzie to tak, jestem zazdrosny.- powiedziałem i odszedłem na drugą stronę barku.
- Nie masz o co- usłyszałem jak chwile później szepta mi do ucha. Nawet nie zauważyłem kiedy Demi do mnie podeszła. Odwróciłem się w jej stronę i spojrzałem w oczy.
- Czyżby? A to łapanie za kolano?
- Przestań, przecież to drobiazg. Jace to mój przyjaciel i nic więcej. Może czasem sobie pozwala na takie gesty, ale to czysto przyjacielska relacja.- zapewniła. Uśmiechnąłem się i podniosłem jedną brew.
- Tak, jasne. Może z twojej strony, Dems.- odparłem i chciałem ją wyminąć, ale mnie zatrzymała łapiąc za dłoń. Stnąłem i spojrzałem na dziewczynę zaskoczony.- Co jest?
Ale zamiast mi odpowiedzieć Demi stanęła na palcach i pocałowała mnie w policzek, ale bliżej ust. Później szepnęła: „Naprawdę nie masz o co być zazdrosny, ale to nawet troszkę słodkie że się złościsz.”, następnie puściła moją rękę i odeszła na poprzednie miejsce. Spojrzałem na nią zdziwiony i dosiadłem się do przyjaciółki.
Perspektywa Demi.
Porozmawiałam trochę z Danielle w łazience, później spotkałam Joe. Poprosiłam Nicka żeby go odprowadził do pokoju bo był pijany, no i poszli. Byłam sama więc usiadłam sobie przy barku i wtedy ktoś do mnie podszedł. Z początku nie wiedziałam kim jest ten chłopak, ale później mnie olśniło. Jonathan! Nie widziałam go prawie rok, bo oboje byliśmy zajęci pracą a ja też ośrodkiem. Rzuciłam mu się na szyje i prawie rozpłakałam.
- Boże. Jace jak ja cie dawno nie widziałam!- powiedziałam mu do ucha dalej nie puszczając.
- Cześć Dems.- też mnie przytulił i w końcu się od siebie odsuneliśmy.
- Co ty tu robisz?-zapytałam totalnie zdezorientowana, kiedy usiedliśmy na krzesłach.
- Przeprowadziłem się do L.A. miesiąc temu i pracuje w gazecie. Dowiedziałem się że robisz dzisiaj tu urodziny więc wpadłem. Co prawda nie zaprosiłaś mnie, ale udało mi się wkręcić.- uśmiechnął się szeroko.
- Nie zaprosiłam, bo była pewna że nie będziesz miał jak przyjechać. Poza tym, czemu nie powiedziałeś mi wcześniej że tu mieszkasz?- zapytałam z wyrzutem.
- Nie miałem kiedy. A co u ciebie słychac?- spytał kładąc mi rękę na nodze. Nie przeszkadzało mi to w końcu byliśmy przyjaciólmi od zawsze, dużo razem przeszliśmy i wiemy o sobie wszystko.
- A no wiesz, jakoś leci. Gram koncerty, daje wywiady, nic nowego.- odpowiedziałam uśmeichając się szeroko.
Nie wiem jak długo tak rozmawialiśmy i śmialiśmy się, ale w pewnym momencie usłyszałam za sobą Nicka.
- Hej Dems, szukałem cie. - powiedział i podszedł do nas bliżej. Uśmiechnęłam się szeroko i postanowiłam że ich sobie przedstawie.
Porozmawiałam trochę z Danielle w łazience, później spotkałam Joe. Poprosiłam Nicka żeby go odprowadził do pokoju bo był pijany, no i poszli. Byłam sama więc usiadłam sobie przy barku i wtedy ktoś do mnie podszedł. Z początku nie wiedziałam kim jest ten chłopak, ale później mnie olśniło. Jonathan! Nie widziałam go prawie rok, bo oboje byliśmy zajęci pracą a ja też ośrodkiem. Rzuciłam mu się na szyje i prawie rozpłakałam.
- Boże. Jace jak ja cie dawno nie widziałam!- powiedziałam mu do ucha dalej nie puszczając.
- Cześć Dems.- też mnie przytulił i w końcu się od siebie odsuneliśmy.
- Co ty tu robisz?-zapytałam totalnie zdezorientowana, kiedy usiedliśmy na krzesłach.
- Przeprowadziłem się do L.A. miesiąc temu i pracuje w gazecie. Dowiedziałem się że robisz dzisiaj tu urodziny więc wpadłem. Co prawda nie zaprosiłaś mnie, ale udało mi się wkręcić.- uśmiechnął się szeroko.
- Nie zaprosiłam, bo była pewna że nie będziesz miał jak przyjechać. Poza tym, czemu nie powiedziałeś mi wcześniej że tu mieszkasz?- zapytałam z wyrzutem.
- Nie miałem kiedy. A co u ciebie słychac?- spytał kładąc mi rękę na nodze. Nie przeszkadzało mi to w końcu byliśmy przyjaciólmi od zawsze, dużo razem przeszliśmy i wiemy o sobie wszystko.
- A no wiesz, jakoś leci. Gram koncerty, daje wywiady, nic nowego.- odpowiedziałam uśmeichając się szeroko.
Nie wiem jak długo tak rozmawialiśmy i śmialiśmy się, ale w pewnym momencie usłyszałam za sobą Nicka.
- Hej Dems, szukałem cie. - powiedział i podszedł do nas bliżej. Uśmiechnęłam się szeroko i postanowiłam że ich sobie przedstawie.
- Nicky, poznaj Jonathana. Jace, poznaj
Nicka.- przedstwiłam ich sobie, podali sobie rękę, przywitali i po
chwili odezwał się mój przyjaciel z dzieciństwa.
- No więc Nick.- zaczął- Ty jesteś tym Nickiem Jonasem co ma zespół z braćmi?
- Tak.- odpowiedział, ale widziałam że niechętnie to robi.
- Moja siostra jest waszą fanką.- zapomniałam że Jace ma siostre! Chwila jak ona miała na imię? Anna, Martha, niee. Margareht! Jego mlodsza siostra to Margareth.
- Miło mi. Dać jej autograf?- zaproponował Nick, co mnie ucieszyło.
- Jakbyś mógł.- zgodził się i podał serwetkę leżącą obok.
- Dziękuje.- powiedział Jace, odwrócił się w moją stronę.- Będę lecieć, jutro rano wstaje do pracy.- odparł po chwili. Przykro mi się zrobiło ale rozumiem że praca to obowiązek i nie chciałam go zatrzymywać.
- Narazie, dziękuje że przyszedłeś i pozdrów Margharet.- poprosiłam, gdy oboje wstaliśmy z krzeseł. Pożegnaliśmy się i wyszedł.
- Kim jest Jonathan?- usłyszałam pytanie i uśmiechnęłam się lekko słysząc zazdrość w tonie głosu mojego przyjaciela.
- Przyjaciel z dzieciństwa.- odpowiedziałam krótko i zgodznie z prawdą. Spojrzałam na Nicka, ale ten tylko coś mruknął i wstał. Zatrzymałam go łapiąc za rękę i zapytałam z uśmiechem.
- Ej, Nicky. Jesteś zazdrosny?
- Tak. W zasadzie to tak, jestem zazdrosny.- nie zdziwił mnie ten fakt. Postanowiłam podejść do mijsca w którym stoi tyłem do mnie, czyli do baru. Nicky robił sobie kolejnego drinka.
- Nie masz o co.- wyszeptałam do ucha, lekko dmuchając w kark przyjacela. Odwrócił się i spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Czyżby? A to łapanie za kolano?- serio był zazdrosny.
- Przestań, przecież to drobiazg. Jace to mój przyjaciel i nic więcej. Może czasem sobie pozwala na takie gesty, ale to czysto przyjacielska relacja.- zapewniłam, a on śmiechnął się i podniosł jedną brew.
- Tak, jasne. Może z twojej strony, Dems.- odparł i chciał mnie wyminąć, ale zatrzymałam go łapiąc za dłoń. Staanął zaskoczony i zapytał czy coś się stało. Nie odpowiedziałam, ale zamiast tego stanęłam na palcach i pocałowała Nicka w policzek, bliżej ust. Później się lekko odsunęłam i szepnęłam:
-Naprawdę nie masz o co być zazdrosny, ale to nawet troszkę słodkie że się złościsz.- puściłam rękę chłopaka, spojrzałam na jego zdziwioną minę i wróciłam na swoje miejsce przy bare.
Jeśli za krótko to przepraszam. Nie bijcie. :(
- No więc Nick.- zaczął- Ty jesteś tym Nickiem Jonasem co ma zespół z braćmi?
- Tak.- odpowiedział, ale widziałam że niechętnie to robi.
- Moja siostra jest waszą fanką.- zapomniałam że Jace ma siostre! Chwila jak ona miała na imię? Anna, Martha, niee. Margareht! Jego mlodsza siostra to Margareth.
- Miło mi. Dać jej autograf?- zaproponował Nick, co mnie ucieszyło.
- Jakbyś mógł.- zgodził się i podał serwetkę leżącą obok.
- Dziękuje.- powiedział Jace, odwrócił się w moją stronę.- Będę lecieć, jutro rano wstaje do pracy.- odparł po chwili. Przykro mi się zrobiło ale rozumiem że praca to obowiązek i nie chciałam go zatrzymywać.
- Narazie, dziękuje że przyszedłeś i pozdrów Margharet.- poprosiłam, gdy oboje wstaliśmy z krzeseł. Pożegnaliśmy się i wyszedł.
- Kim jest Jonathan?- usłyszałam pytanie i uśmiechnęłam się lekko słysząc zazdrość w tonie głosu mojego przyjaciela.
- Przyjaciel z dzieciństwa.- odpowiedziałam krótko i zgodznie z prawdą. Spojrzałam na Nicka, ale ten tylko coś mruknął i wstał. Zatrzymałam go łapiąc za rękę i zapytałam z uśmiechem.
- Ej, Nicky. Jesteś zazdrosny?
- Tak. W zasadzie to tak, jestem zazdrosny.- nie zdziwił mnie ten fakt. Postanowiłam podejść do mijsca w którym stoi tyłem do mnie, czyli do baru. Nicky robił sobie kolejnego drinka.
- Nie masz o co.- wyszeptałam do ucha, lekko dmuchając w kark przyjacela. Odwrócił się i spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Czyżby? A to łapanie za kolano?- serio był zazdrosny.
- Przestań, przecież to drobiazg. Jace to mój przyjaciel i nic więcej. Może czasem sobie pozwala na takie gesty, ale to czysto przyjacielska relacja.- zapewniłam, a on śmiechnął się i podniosł jedną brew.
- Tak, jasne. Może z twojej strony, Dems.- odparł i chciał mnie wyminąć, ale zatrzymałam go łapiąc za dłoń. Staanął zaskoczony i zapytał czy coś się stało. Nie odpowiedziałam, ale zamiast tego stanęłam na palcach i pocałowała Nicka w policzek, bliżej ust. Później się lekko odsunęłam i szepnęłam:
-Naprawdę nie masz o co być zazdrosny, ale to nawet troszkę słodkie że się złościsz.- puściłam rękę chłopaka, spojrzałam na jego zdziwioną minę i wróciłam na swoje miejsce przy bare.
Jeśli za krótko to przepraszam. Nie bijcie. :(
Owww Nick zazdrośnik jest taki słodki :-) a to co zrobiła Dee było takie urocze. Boziu tak strasznie chciałabym aby byli już ze sobą, uwielbiam ich <3
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny rozdział :D