sobota, 12 października 2013

Rozdział 7 i ważna informacja.

Od tametego dnia soędzonego z Nickiem miął niesiąc. Mamy dziewiętnastego sierpnia, a jutro są moje urodziny. Kilka dni temu były też urodziny Joe, jednak nie zaprosił mnie, dzięki czemu nie musiałam widzieć się z Nickiem. Zgadza się nie widziałam przyjaciela od tamtego dnia w lesie, nie rozmawiałam z nim także, no i żadne z nas nie zrobiło tego pierwszego kroku. Ja sie po prostu bała, nie wiedziałam jak zachować. W czasie tego miesiąca zdążyłam podpisać kontrakt z X Factorem, prace zaczynam od wześnia, dałam też trochę koncertów, udzieliłam wywiadów, oraz przygotowałam imprezę urodzinową. Będzie tylko kilkanaście najbliższych mi osób, oraz mój były. Postanowiłam że zaproszę Josepha, a od niego będzie zależało czy przyjdzie czy nie. Podobno znalazł sobie nową dziewczynę i na imię jej Blanda.Trochę kojarzy mi się z taką pastą do zębów Blenda Med, no ale nie ważne. Przyjęcie dopięte na ostatni guzik, sukienka wybrana teraz tylko muszę czekać.

20 sierpnia.

Dzisiaj są moje urodziny. Wstałam, a raczej zostałam brutalnie ściągnięta z łóżka przez moją młodszą siostrę Madison, o ósmej rano.

-Wszystkiego najleoszego Demi!!- krzyknęła wbiegając do mojego pokoju i wskakując na moje łóżko.
-Daj mi spać.- poprosiłam przykrywając głowę poduszką.
-Nie ma mowy. Masz dzisiaj dzwudzieste urodziny, wstawaj Dems. Mama z tatą mają dla ciebie fajny prezent.- powiadomiła mnie, ale to ani trochę nie zachęciło mnie do wstania z łóżka.
-Odejdź, chce soać.- powtórzyłam, układając się wygodniej na łóżku.
-Mamo! A Demi nie chce wstać!!- krzyknęła na cały dom.
-Demetrio rusz tyłek z łóżka i na dół, ale to już!- rozkazała mi. Nienawidzę gdy ktoś mówi do mnie Demetria.
-Już, chwila!- odkrzyknęłam, wstałam powoli z łóżka patrząc groźnym wzrokiem na siostrę. Wiedziała o co chodzi, bo zaczęła uciekać. Natychmiast postanowiłam ją gonić, po całym domu będąc w piżamie.. Zbiegła na dół i schowała się za mamę. Dopiero gdy tam posiedziałam może z dwie minuty gilgocząc siostrę i śmiejąc sie głośno zorintowałąm się że mamy gości.
-Nick?! Joe?! Co wy tu robicie?- zapytałam zdziwiona
-Ja tu aktualnie patrzę na swoją byłą dziewczynę, która jest w samej piżamie.- odezwał się Joe, a ja się zarumieniłam.
-Zaraz wracam.- przeprosiłam ich i wycofałam się z salonu aby pójść do pokoju się przebrać. Gdy była gotowa zeszłam na dół i uśmiechnęłam się do braci Jonas którzy siedzieli sami w pokoju.
-Cześć, to po co przyjechaliście tak wcześnie rano?- ponowiłam pytanie, patrząc wciąż na Joe. Bałam się spojrzeć na Nicka, czułam na sobie jego wzrok lecz nie odważyłam się odwrócić swojego.
-Mamy dla ciebie prezenty. Obawiam się że ten od Nicka może zdechnąć do wieczora, dlatego przyszliśy teraz.A tak wcześnie bo później mamy wywiad i sesje. Zdążymy dopiero na imprezę.- wytłumaczył chłopak lekko się uśmiechając.
-Rozumie.-odwzajemniłam uśmiech.
-To może ja zacznę- odezwał się w końcu młodszy Jonas. Musiałam w końcu na niego spojrzeć.- No więc Demi. Wstzstkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, miłości i wytrwałości, oraz wielu sukcesów w karierze- złożył mi życzenia i podał mały kartonik z dziurkami po bokach.
-Dziękuję Nick.- odstawiłam pudełko i przytuliłam przyjaciela.. Szybko od siebie odskoczyliśmy i była kolej na Joe.
-No więc Demi. Chcę ci życzyć szczęścia, zdrowia, chłopaka lepszego niż ja, owocnej kariery i wytrwałości w walce z problemami.- podał mi większy, dwa razy większy karton niż jego brat. Postawiłam go obok poprzedniego prezentu i przytuliłam mojego byłego chłopaka. Staliśmy tak może z minutę. I w łaśnie w trakcie tej minuty poczułam się jak za dawnych czasów. Poczułam chęć wrócenia do tego wszystkiego co minęło. Gdy go puściłam postanowiłam odpakować prezenty. Zaczęłam od paczki którą dostałam od starszego Jonasa. Zdziwiłam się gdy ujrzałam klatkę z kołowrotkiem, pojemnik na wodę i jedzienie, a środku była paczka suchego pokarmu dla królika.
-Po co mi klatka? Przecież nie mam królika.- zauważyłam zdezorientowana.
-Jeszcze nie.- poprawił mnie Joe, podając drugi karton.- Otwórz.- polecił. Tak też zrobiłam. Oczom ukazał mi się piękny biały w czarne plamki króliczek.
-O boże, ale piękny!- powiedziałam wyciągając go szeroko uśmiechnięta.- Skąc wiedzieliście że chce króiliczka? I to właśnie takiego?- zapytałam chłopaków szczęśliwa.
-Kevin z Danielle oglądali jeden z twoich wywiadów dwa tygodnie temu. Tam powiedziałaś że marzy ci się taki zwierzak. Ni i gdy nie wiedzieliśmy co ci kupić na urodziny  powiedział nam o tym.- wytłumaczył Nick.
-Dziękuję, jesteście wspaniali.- przytuliłam każdego raz jeszcze, wpierw oczywiście odkładając Davida, bo tak nazwałam przyjaciela, do klatki.
-Nie ma sprawy.- odezwał się Joe.
-Jak go nazwiesz?- zainteresował się jego brat.
-Myślę że David.- uśmiechnęłam się lekko.
-Ładnie.- przyznali obaj.
-Dobra, musimy lecieć. Do zobaczenia wieczorem Dem.- powiedział Nick wstjąc z kanapy. Pożegnałam sie z nimi i wyszli.

Zabrałam mojego króliczka do swojego pokoju, dosypałam mu do miseczki jedzenie, do drugiej wlałam wodę. Gdy klatka oraz mój David byli już zadomowieni zrobiłam zdjęcie, a chwilę potem było w internecie z podpisem. "Mój prezent urodzinowy. Króliczka dostałam od  @nickjonas , a klatkę i resztę od @joejonas. Dziękuję wam bardzo. <3"
Jakieś dwadzieścia minut później usłyszałam dzwonek do drzwi, więc poszłam otworzyć.

-Hej Dem.- to była Danielle, trochę zdziwiła mnie jej wizyta, jak i to że miała ze sobą wielką torbę.
-Cześć. Wszystko w porządku?- zapytałam wpuszczając ją do środka.
-Tak, oczywiście...- uśmiechnęła się widząc  moją zdezorientowaną mine i mówiła dalej.- Przyszłam żeby pomóc  ci przygotować się do imprezy, wiem też że jestem trochę za szybko, ale nudziło mi się w domu. Mam nadzieję że nie przeszkadzam.- zapytała rozglądając się po moim domu i oceniając sytuację.
-Pewnie że nie, Chodź na górę.- zaprosiłam przyjaciółkę do mnie do pokoju i kazałam się rozgościc.
Zostawiła torbę przy drzwiach i weszła głębiej.
-Co masz w torbie?- zapytałam ciekawa siadając na łóżku.
-Kosmetyki, buty, ubrania- wytłumaczyła i zauważyła klatkę.- Ale słodziak, widzę że Nick i Joe nas posłuchali. Jak się nazywa?- zapytała biorąc zwierzaka na ręce.
-David..- szepnęłam, a Danielle wiedziała dlaczego takie imię, nie musiałam nic tłumaczyć.
-To po nim, prawda?-  upewniła się, odkładając go do jego nowego domku.
-Zgadza się, ale tylko ty znasz tą historię.- wyznałam a przyjaciółka podeszła i mocno mnie przytuliła.
-I nikomu nie powiem.- odparła po chwili.
-Dziękuję.- uśmiechnęłam się lekko.
-Nie ma sprawy.- odwzajemniła uśmiech.
-No dobra, to co robimy?- usiadłam na łóżku wygodniej i się przyjrzałam przyjaciółce,.
-Mamy jeszcze godzinkę do przygotowań, więc możemy porozmawiać. Mam do ciebie kilka pytań/.
-No to pytaj.- zgodziłam się lekko wzdychając.
-Co się stało?- zapytała, a ja byłam lekko zdezorientowana., co chyba zauważyła bo  się poprawiła.- Co się stało z tobą i Nickiem.

Siedziałam przez chwilę cicho, zastanawiałam się dlaczego skurat dzisiaj o to zapytała. Nie poruszyła tego tematu ani razu a miała dużo czasu na tego typu rozmowę.

-Demi?- pośpieszyła mnie, była wyraźnie ciekawa i głównie zniecierpliwiona.
-Dani tu chodzi o to że. Jakiś czas temu Nick zabrał mnie nad jezioro. Na początku było super, ale po pewnym czasie...- opowiedziałam jej jak to było, co się wtedy działo, moje zachowanie, jego reakcje na pocałunek którym go ubudziłam, później o powrocie do domu, całym tym miesiąc i wizycie Nicka i Joe tutaj dzisiaj rano. Opowiedziałam jak się czułam, a gdy skończyłam ona siedziała cicho, nie wiedziałam co o tym myśli, ale na głos powiedziała tylko jedno zdanie.
-Muszę sobie poważnie porozmawiać z Nickiem.

I tyle, nic więcej nie powiedziała, a ja nie wyciągałam od niej informacji. Chwilę pomilczałysmy, a gdy zorintowałam się że przyjaciólka nie ma jednak więcej pytań zaproponowałam przygotowania do imprezy. I dobrze że to zrobiłam bo okazało się że i tak ledwo zdążyłyśmy.




Cześć. Niestety to ostatni rozdział jaki napisałam na to opowiadanie. Od kilku miesiecy mam totalną pustkę w głowie, nie wiem co pisać, nie mam pomysłów. Ostatnio mam dużo rzeczy na głowie, dlatego nie wiem., nie obiecuję że nastepny rozdzial będzie szybciej niz ten czy któryś poprzedni. Naprawde bardzo was przepraszam i postaram się napisać jak najszybciej...  Nie zawieszam, bo wiem że to nie ma sensu, ale wiedzcie, że bardzo szybko się tu nic nie pojawi, a mam nadzieję że w ogóle kiedykowiek coś napisze..
Jak macie jakieś pomysły na nastepny rozdział to piszcie, postaram się wziąć to pod uwage i może coś napisze. Ale nie obiecuje. Buźka.

środa, 9 października 2013

Rozdział 6

Nie wiem ile na to zajęło i zapomniałam o czasie, gdy zobaczyłam tą piękną polankę z jeziorkiem na środku. Woda była piękna i czyściutka.

-Wow.- tylko to udało mi się wykrztusić.
-Pięknie tu, prawda? I jak cicho.-odezwał się stojący obok mnie Nick.
-Skąd znasz to miejsce?- zapytałam spoglądając na przyjaciela.
-Kiedyś jak byliśmy młodsi, zaraz po tym jak wracaliśmy z Camp Rocka musiałem odpocząć, akurat chyba pokłóciłem się z Joe. Jechałem szybko przed siebie, nie patrzac nawet gdzie jade. Zatrzymałem się po jakimś czasie i poszedłem na spacer. Trafiłem tutaj. Później  byłem tu jakieś dwa razy żeby pomyśleć, ostatnio dwa dni temu. Pomyślałem sobie wczoraj jak wróciłem do domu, że pewnie chciałabyś trochę odpocząć od tej gonitwy codziennej. Przypomniałem sobie o tym miejscu i przywiozłem cie tu. Jutro wracasz do pracy, ja zreszta też, dlatego tu jesteśmy. Żeby się wyciszyć i odpocząć.- uśmiechnął się.
-Dziękuję, jesteś genialny.- przytuliłam przyjaciela.
-Dla ciebie wszystko Dems.- szepnął mi we włosy.

Rozłożyliśmy kocyk i usiedliśmy na nim. Pogoda była piękna, słońce świeciło a chmur nie było prawie wcale.W pewnym momencie wstałam z miejsca i bez słowa podeszłam do wody. Kucnęłam przy niej i zanurzyłam ręke. Była cieplutka, aż chciało się wykąpać. Szkoda tylko że nie wzięłam stroju.

-Masz ochotę się wykąpać?- zapytał Nick, a ja podskoczyłam zaskoczona. Nie słyszałam żeby podchodził.
-Nawet nie wiesz jak wielką, ale nie ma stroju.- przyznałam  i kolejny raz tego dnia chłopak mnie zdziwił.
-O tym też pomyslałem.
-Jak to?- przyjżałam się dokładniej Nickowi i próbowałam zrozumieć o co mu chodzi.
-Mam strój dla Ciebie, kupiłem rano przy okazji kupowania butów.
-Nick zwariowałeś. Po co mi to wszystko kupowałeś?- spytałam, a chłopak zmieszał się trochę.
-Bo jesteś moją orzyjaciółką a jak wciągnąłem cie za miasto bez uprzedzenia.- odpowiedział po chwili.
-Nie wezmę od ciebie tych wszystkich rzeczy- odparłam, a ten lekko się uśmiechnął.
-Nie ma sprawy, będą u mnie leżały i czekały na kolejne użycie, pasuje?- potwierdziłam.- No to teraz chodź dam ci strój i się przebierzesz.
-Ale nie mam gdzie.- zauważyłam, ale i na to znalazł sposób.
-Dam ci swoją koszulkę, tak chyba sobie poradzisz, co?- uśmiechnął się i dodał po chwili.- Odwrócę się.
-Okej.- zgodziłam się gdy dodał druga uwagę.

Poszliśmy do naszego koszyka. Okazało się że to czerwone bikini. Było piękne.

-Naprawde bardzo ci dziekuję Nick, stój jest piękny.- przytuliłam mocno przyjaciela i dałam mu całusa w policzek.
-Nie ma sprawy Dems.- powiedział i ściągnął koszulkę i podał mi ją. Założyłam ubranie na siebie i szybko przebrałam w strój.
-A ty masz kąpielówki?- zapytałam gdy byłam gotowa, ale jeszcze w koszulce.
-Mam już na sobie..- uśmiechnął się do mnie.
-To dobrze. A Nicky?- zaczęłam a ten spojrzał na mnie zaciekawiony.
-Tak?
-Bardzo potrzebujesz suchą koszulkę?
-A dlaczego pytasz?- spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Bo chciałąbym się w niej zanurzyć w wodzie.
-W takim razie nie potrzebuje jej. Możesz ją zmoczyć.- zgodził się.
-Dziękuję.- uśmiechnęłam się i skierowałam w stronę wody. Byłam pewna że chłopak szybko do mnie dołączy. Tak jak myślałam nie minęły dwie minuty, a on był koło mnie.
-No, no Nickolas jaka klata.- uśmiechnęłam się lekko zagryzając wargę.
-Dems, byliśmy razem wczoraj na basenie i przed chwilą stałem tak samo bez koszulki i dopiero teraz zauważyłaś?- zapytał uśmiechając się kpiąco.
-Oh, faktycznie. No widzisz jaka ja ślepa jestem?

Nic na to nie odpowiedział tylko zaczął mnie chlapać wodąm nie byłam mu dłużna oczywiście. Zaczęliśmy się podtapiać, później wskoczyłam przyjacielowi na plecy, gdy próbował mnie sćiagnąć oboje wpadliśmy pod wodę. Gdy pod nią otworzyłam oczy , zauważyłam że mój towarzysz był blisko mnie  i też na mnie patrzył. W pewnym momencie zrobił coś na co czekałam od wczoraj. Znowu mnie pocałował. Oddałam oczywiście pocałunek a w jego trakcie wynurzyliśmy się na powierzchnie. Tylko na chwilę Nick przerwał to co robiliśmy żeby powiedzieć mi że jestem piękna, i objął mnie mocniej w talii.  Nie wiem jak długo to trwało, no bo kto by patrzył na zegarek albo odliczał sekundy w takich momentach. Wiem że w pewnym momencie sciągnął mi koszulkę i rzucił gdzieś w bok, tak więc zostałam w samym stroju.

-Teraz wyglądasz o wiele lepiej.- powiedział po chwili, a ja oczywiście się zarumieniłam.
-To strój od ciebie, więc to twoja zasługa.- uśmiechęłam się i podpłynęłam po koszulkę a później wyszłam z wody zostawiając w niej chłopaka samego.

Usiadłam na trawie obok naszego koszyka i oberwowałam wychodzącego z wody Nicka. Poszedł w moje ślady, lecz po chwili zasnął. Uśmiechnęłam się na ten widok i zrobiłam mu zdjęcie. Dzięki bogu mam w telefonie internet, więc weszłam na Instagrama i wstawiłam zdjęcie z podpisem.

"Śpiący @nickjonas. Hej fani jak myślicie? Obudzić go czy ma spać dalej?"

Chwilę później zdjęcie było na tym portalu i Twitterze. Poczytałam chwilę komentarze fanów i pstanowiłam go obudzić. Tylko potrzebny był mi skuteczny sposób. Nagle zdałam sobie sprawę z tego żenigdy nie budziłam Joe, więc nie wiem jak skutecznie obudzić faceta. Wpadłam jednak na jeden pomysł. Wstałam powoli i usiadłam na nim okrakiem, pochyliłam się i pocałowam go lekko w usta. Zareagował po drugim pocałunku.

-Dems?- zapytał zdezorientowany, a ja zdałam sobie sprawę z tego, że chyba źle zrobiłam budząc go w ten sposób. Dlatego zeszłam szybko z przyjaciela i ubrałam się. Obserwował mnie, każdy mój ruch i siedział cicho. Spakowałam swoje rzeczy do torebki, czyli w zasadzie tylko telefon  i zajrzałam do koszyka. Było w nim jabłko więc wzięłam je sobie i zaczęłam jeść.  Nick w tym czasie ubrał spodnie oraz koszulkę, która chyba już była prawie sucha. Siedzieliśmy w ciszy, ponieważ żadne znas nie miało ochoty, czy odwagi odezwać się pierwsze. Gdy skończyłam jeśc jabłko wrzuciłam ogryzek do woreczka i spojrzałam na zegarek, była osiemnasta, bardzo szybko ten czas minął.
-Wracamy?- zapytałam wstając z ziemi.
-Pewnie, jeśli chcesz.- zgodził się i też wstał, zabrał koszyk i ruszyliśmy w ciszy w stronę samochodu.

W domu byłam po dziewiętnastej, podziękowałam ładnie przyjacielowi za miły dzień i weszłąm do środka.Ściągnęłam szpilki i poszłąm do siebie do pokoju.Trampki zpstawiłam u Nicka w samochodzie, a strój który przed chwilą ściągnęłam oddam mu przy okazji. Gdy się wykąpałam założyłam piżame  i zeszłam do salonu obejrzeć film z Johnym Deppem, a gdy się skończył położyłam się spać.





Cześć. Znowu wróciłam po ponad miesiącu i za to przepraszam. Mam nadzieję że wam też się podobało. Do napisania!

czwartek, 5 września 2013

Rozdział 5

Gdy weszłyśmy do salonu oczy wszystkich trzech Jonasów skierowały się w naszą stronę. Nikt o nic narazie nie pytał, dlatego usiadłyśmy na wolnych miejscach. Danielle koło Kevina na kanapie, a ja na fotelu.

-Kochanie, czy ty...- nie zdążył skończyć, bo dziewczyna zasłoniła mu buzię ręką.
-Nick, śmietnik masz pod zlewem?- zapytała, a ja od razu wiedziałam o co chodzi. Chciała wyrzucić to co mi wcześniej zabrała.
-Tak.- potwierdził, a Dani pociągnęła swojego narzeczonego za sobą do kuchni. Przyjaciel spojrzał na mnie w przelocie, ale ja się tylko uśmiechnęłam lekko.

Chwilę później usłyszeliśmy zaskoczony głos Kevina, który mówił "Co? Serio?". Joe i jego brat spojrzeli na mnie pytająco, ale ja siedziałam cicho. Oglądaliśmy jakiś beznadziejny film, gdy para narzeczonych wróciła, a ja wtedy spojrzałam na zegarek.

-O boże, już dwudziesta trzecia..- powiedziałam zaskoczona.
-Tak, szybko minęło.- uśmiechnęła się do mnie przyjaciółka.

Siedziałam kawałek od Nicka, dlatego nie zwracałam na niego większej uwagi, tylko zerkałam co jakiś czas.

-Nick, odwieziesz mnie do domu?-poprosiłam uśmiechając się lekko do przyjaciela.
-Pewnie Dems, mogę odwieźć.- zgodził się, wtedy też Danielle spojrzała na Kevina i oni też wstali.
-My też będziemy się już zbierać. Dzięki za miły wieczór.- pożegnaliśmy się z tą dwójką i wyszli do samochodu.
-To co Demi? Idziemy?- zapytał mnie Nick,a ja potwierdziłam skinięciem głowy.
-Narazie Joe.- postanowiłam powiedzieć do niego chociaż słowo na pożegnanie. Co dziwne, odpowiedział mi.
-Dobranoc Demi.- nawet się uśmiechnął. Wzięłam torebkę i wyszliśmy z domu.
-Masz jakieś plany na jutro?- zapytał mnie Nick.
-Jutro niedziela, tak?- zapytałam dla pewności, a chłopak potwierdził.- W takim razie nie, nie mam planów.
-To może spacer i lody? Podobno ma być ładna pogoda.- zaproponował.

Zastanowiłam się chwilę na propozycją. Właściwie nie wiem po co, przecież jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele chodzą na spacery i lody, prawda?

-Jasne, czemu nie. Gdzie i o której?- zapytałam spoglądając na niego. Prawie dojechaliśmy do mnie do domu.
-To może o dwunastej, żebyś mogła się wyspać.- zgodziłam się na to i akurat podjechaliśmy na miejsce.
-Dzięki Nick za miły wieczór.- podziękowałam i pocałowałam przyjaciela w policzek.
-Ja też dziękuję Dems. Do jutra.- pożegnaliśmy się i wysiadłam z samochodu. Nick poczekał chwilę, aż wejdę do środka i odjechał.

Zamknęłam drzwi od domu klucz i poszłam powoli zmęczona dzisiejszym dniem na górę do swojego pokoju. Zabrałam piżamę , poszłam się myć. Gdy byłam gotowa wróciłam do pokoju i włączyłam cicho muzykę, a później położyłam się spać.
Następnego dnia obudziłam się koło dziesiątej. Wstałam powoli z łóżka, przygotowałam ubranie na dzisiaj i poszłam do łazienki umyć włosy, oraz wziąć kąpiel. Gotowa wyszłam do czterdziestu minutach, ubrałam się, pomalowałam i chwilę przed dwunastą zeszłam na dół. Zjadłam jabłko i wtedy przyjechał Nick. Zamknęłam drzwi, wcześniej wychodząc z domu i wsiadłam do samochodu przyjaciela.

-Hej Nicky.-przywitałam się, całując go w policzek.
-Hej Dems.- uśmiechnął się do mnie i po chwili dodał:- Ładnie wyglądasz.
-Dziękuję.- zarumieniłam się oczywiście, jak zawsze bo jakby mogło być inaczej.

Odjechał z mojego podwórka, a brama się automatycznie za nim zamknęła. Tylko Nick, ja i rodzice mamy czujnik który otwiera bramę, gdy podjeżdża samochód, dlatego nie muszę przyjacielowi za każdym razem otwierać.

-To gdzie jedziemy?- zapytałam.
-Zmieniłem trochę plan. Mam nadzieję, że nie jesteś zła.- spojrzał na mnie kątem oka, bo prowadził.
-Pewnie, że nie. - uśmiechnęłam się. Lubię takie niespodzianki.
-To dobrze.- odwzajemnił uśmiech, a ja włączyłam radio. Automatycznie włączyła się płyta, którą ma w odtwarzaczu.
-Serio Nicky? Dzisiaj Here We Go Again?- tym razem miał moją drugą płytę,
-A dlaczego nie?- zapytał zatrzymując się na czerwonym świetle.
-No nie wiem, która jest twoją ulubioną?- zainteresowałam się. Nie odpowiedział odrazu, ruszył na zielonym świetle,dopiero gdy zatrzymał się na drugim czerwonym, odezwał się.
-Myślę, że lubię dwie piosenki. Remember December i Catch Me oczywiście.- uśmiechnął się lekko, gdy to mówił. Postanowiłam włączyć obie i zobaczyć co takiego mu się w nich podoba.
-Faktycznie są fajne. Nigdy nie patrzyłam pod kątem fajności na moje piosenki.- odparłam gdy się skończyły.
-A powinnaś, masz fajne teksty.- uśmiechnął się, a ja zauważyłam, że wyjeżdżamy za miasto.
-Nicky, gdzie idziemy?- moja ciekawość zwyciężyła.
-Demi, nie powiem ci.- uśmiechnął się tajemniczo.
-No, ale. Okej, ale powiedz chociaż, czy daleko jeszcze.- poprosiłam. Chwilę się zastanowił nad odpowiedzią.
-Tak z dwadzieścia minut.
-Yhym.-postanowiłam przejrzeć płyty przyjaciela.

Dwie płyty Jonas Brothers, Fast Life - Joe, jego własna solowa płyta, moja Unbroken,. Wyciągnęłam z radia HWGA i włożyłam Nick Jonas and Administration.

-A ty którą lubisz z mojej płyty?- zapytał, gdy zorientował się jaką płytę włożyłam.
-Najbardziej Who I am i Stay.- wyznałam.
-Dlaczego Who I am?- zdziwił się.
-Bo mówisz tam o tym czego chcesz, kim jesteś. "I want somebody to love me for who I am.", przypomina mi trochę mnie.Moje odczucia od dziecka, ale mają też sens w twoim przypadku, bo masz cukrzyce. Chcesz kogoś kto to zaakceptuje, kto cie pokocha, a nie ucieknie ze strachem.- gdy skończyłam mówić nastała dłuższa cisza. Zaczęłam wątpić w to, czy moja interpretacja tej piosenki jest słuszna.
-Jej, pięknie to ujęłaś.- przyznał a ja odetchnełam z ulgą.
-Dziekuję.- uśmiechnęłam się.

Resztę drogi jechaliśmy w ciszy, leciały tylko kolejne piosenki. Rozglądałam się gdzie jedziemy, ale nie poznawałam tej okolicy. Po chwili zatrzymaliśmy się przed jedynym lasem jaki widziałam po drodze. Nie mam pojęcia gdzie jesteśmy.

-Chcesz mnie zgwałcić, i zakopać w lesie?- zażartowałam.
-Nie Demi, ale faktycznie będzie się trzeba przejść po lesie.- gdy to powiedział spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Nick, chyba zapomniałeś o tym, że mam szpilki.
-Nie zapomniałem. Wstałem dzisiaj wcześniej i pojechałem do sklepu. Kupiłem ci wysokie Conversy.- powiedział, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.
-Słucham?! Zwariowałeś. Nie łatwiej było poprosić, żebym wzięła swoje z domu?- zapytałam.
-Nie, bo wtedy musiałbym zdradzić mój plan. No chodź Dems, nie marudź.- poprosił, lekko się uśmiechając.
-Okej,niech ci będzie.- zgodziłam się.

Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do bagażnika. Miał w nim koszyk i karton z nowymi butami. Podał mi i otworzył tylne drzwi samochodu, żebym mogła usiąść i spokojnie przebrać buty. Otworzyłam kartonik i moim oczom ukazały się piękne czarne trampki. Założyłam je, a pasowały idealnie.

-Dziękuję Nicky, jesteś kochany.- podziękowałam, przytulając przyjaciela.
-Nie ma sprawy Demi.- uśmiechnął się, gdy go puściłam, zabrał koszyk i zamknął samochód.
-A teraz idziemy. Mam nadzieję, że spodoba ci się to miejsce.

Nie na to nie odpowiedziałam, szłam tylko za przyjacielem.







Cześć, przepraszam, że tak długo nie pisałam ale nie miałam jak dodać rozdział. Mam nadzieję, że wam się podobało.

wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 4 część 2

-Rozumiem Dems co się dzieje, potrafię to zrozumieć. I jeśli mogę to dam ci jedną radę.- zrobiła pauzę, żebym wyraziła swoje zdanie. Zgodziłam się oczywiście, więc kontynuowała.- Jeśli rzeczzywiście musisz zrobić jedna z tych dwóch rzeczy, czego oczywiście nie popieram , ale jeśli musisz to sobie zapal, ale obiecaj że nie potniesz się.- poprosiła.
-Dobrze obiecuję, że tego nie zrobię.- zgodziłam się.
- Dziękuję Dems.- przytuliłysmy się, ale po chwili coś dodała- Może lepiej zabiore twoją żyletke.- zaproponowała. Zastanowiłam się nad tym chwilę i doszłam do wniosku, że moge się zgodzić na taki układ. Już nigdy więcej nie będzie mnie kusić. Zrobiłam to powoli, ociągałam się,a le oddałam jej moją byłą srebrna przyjaciółkę.
-Dobrze Demi, ja ją wezmę i wyrzuce, a ty sobie teraz spokojnie zapal. Zostać z tobą, czy mam sobie pójść?- zapytała
-Możesz zostać jeśli chcesz.- poprosiłam i tak też zrobiła, chowając moją zyletkę do kieszeni spodni.

Ja w tym momencie wyciągnęłam jednego papierosa, zapalniczkę i odpaliłam go. W tym samym momencie Danielle mnie o coś zapytała.

-Ej, Demi, a  Joe albo Nick nie będą źli, że palisz w ich łazience?
-Nie. A myślisz, że gdzie Joe pali jak Nicka nie ma w domu? Poza tym to tutaj Nick mi kiedyś pozwolił palić, jeszcze przed ośrodkiem. Spójrz.- wstałam i pokazałam jej popielniczkę schowaną do jednej z szafeczek pod parapetem w łazience.
-No dobrze, rozumiem.- uśmiechnęłyśmy się do siebie i skończyłam palić. W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi i usłyszałyśmy głos Kevina.
-Kochanie, wszystko w porządku?- zapytał nie wchodząc do środka. Danielle odeszła od okna i mu odpowiedziała.
-Tak, wszystko jest pod kontrolą, za chwilkę wychodzimy.
-No dobrze, my jesteśmy w salonie.- powiedział i chyba odszedł, a Dani podeszła do mnie.
-Masz jakiś perfum?
-Mam mgiełkę która świetnie zabija smród papierosa.- odpowiedziałam przyjaciółce.
-To dobrze.

Zamknęłam okno, a z torebki wyciągnęłam perfum i psiknęłam nas obie. Poprawiłam makijaż i po chwili wyszłyśmy do reszty towarzystwa.






Cześć. Ten rozdział ma dwie części, bo głupi blogspot nie pozwolił mi edytować tamtego poprzedniego wpisu. Mam nadzieję, że wam się podobało i wybaczycie mi tą małą usterke. :P

Rozdział 4 część 1

Po tym jak jakimś cudem Danielle namówiła Nicka na zjeżdżalnie poszliśmy tam, a koło dziewiętnastej trzydzieści wyszliśmy z basenu. Poszłam z Dani do przebieralni, zrobiłyśmy to co trzeba i doszłyśmy do chłopaków. Nie  pytałam co nagadała Nickowi, bo mam wrażenie, że to ich sprawa.

-Gdzie się umawiamy, żeby sprawdzić Tweety od fanów?- zapytałam
-Może chodźmy do nas.- zaproponował Nick.

Zgodziliśmy się, więc wsiadłam do samochodu przyjaciela i ruszyliśmy w kierunku jego domu. Jechaliśmy w ciszy, tylko radio było włączone. Jednak przerwałam ja w pewnym momencie.

-Ciekawe co nam fani wymyślili.
-Też się zastanawiam. Najbardziej ciekawi mnie co takiego z tego wszystkiego wybiorą  Danielle z Kevinem
-Taak, aż się boję.

W pewnym momencie  zadzwonił Cowell i powiadomiłam go o decyzji. Chwilę później byliśmy już na miejscu, a reszta przyjachała zaraz za nami. Weszliśmy do środka, rozgościlismy się, a Ncik przyniósł laptopa i dał do Kevinowi. Danielle razem z narzeczonym zaczęła przeglądać wpisy, a my ze zniecierpliwieniem czekalismy na to co wymyslili. Dziesięć może piętnaście minut później było wiadomo. Kevin zamknął laptopa i oboje spojrzeli na nas.

-No i?- zapytał Joe, do tej pory siedział cich. Nie odezwał się od czasu rozmowy na basenie. Przynajmniej ja tego nie słyszałam.
- Już wiemy.- odpowiedział najstarszy Jonas i szeroko się uśmiechnął.
-Mamy dwie kary. Demi i Nicka wspólną i osobną dla Joe.

Spojrzałam zdziwiona na przyjaciela w moim wieku i odkryłam że i on patrzył w moją strone z takim samym wyrazem twarzy.

-No to mówicie.- niecierpliwiłam się.
-Wpierw Joe.- odparła Danielle i zrobiła chwilę ciszy.- Joe musi wyjść przed dom w samych boskerkach.- spojrzałam na mojego byłego chłopaka, był zdziwiony, ale i zadowolony z pomysłu. Ja sie jednak zastanawiałam czy to zrobi.
-Za to Demi i Nick mają się pocałować i ma to trwać nie mniej niż 10 sekund.- dodał po chwili Kevin.
-Że co?- zapytałam zdziwiona. Spojrzałam na Nicka, lecz ten patrzył na moja przyjaciółkę, trwało to chwilę a później powiedział do niej coś co wyglądało na  "Zwariowałaś, zabije cie".
-Nie rozumiem dlaczego jemu- tu wskazał na Joe- wybraliście takie zadanie , a nam coś tak dziwnego.- czyli Nick jednak trzymał moją stronę.
-Ponieważ wielu fanów głosowało, prosiło o to. Sami później będziecie mogli sprawdzić.- odpowiedziała mu Danielle.
-Super,a le czy ludzi nie interesuje fakt, ze jestesmy przyjaciolmi?- zapytałam.
-Jak widać nie. Ludzie chcą Nemi, dlatego damy im to wasze dziesięć sekund. Nikt nie każe wam odrazu się wiązać.- zauważyła Danielle.
-Okej, to wpierw Joe.- odezwał się Nick, wstając z kanapy.- Ide po kamerę.- dodał znikając za drzwiami salonu. Wrócił po dwóch minutach, Joe poszedł się rozebrać, gdy to robił odwróciłam wzrok, Nie miałam zamiaru patrzeć na swojego byłego w samych majtkach.We czwórkę poszli nagrać Jonasa, a ja zostałam w środku. Musiałam chwilę pomyśleć w ciszy. Moje myśli zaczęły krążyć wokół najmłodszego Jonasa. Był dla mnie bardzo bliskim przyjacielem, do momentu. Dzisiaj w pokoju uświadowmiłam sobie, że mozliwe iż coś coś do niego czuje. To nie uczucia na miarę przyjaźni, to chyba cos wiecej. A decyzja fanów uświadomiła mi, że naprawde chcieliby Nemi, że może faktycznie powinniśmy być razem. Z drugiej strony nie chce kolejnego związku z publiką na karku. Zwiazku z presją społeczeństwa.

Wrócili po kilku minutach z nagranym filmikiem. Nick usiadł obok mnie, a Kevin i Danielle zgrywali video na laptopa.

-No to teraz pocałunek.- odezwała się Danielle uśmiechając do nas szeroko, gdy skończyli. Kevin wziął kamerę i na jego znak mieliśmy zacząć. Spojrzałam w oczy Nicka, który siedział naprzeciwko mnie i cały świat zniknął. Widziałam tylko jego hipnotyzujace czekoladowe tęczówki. Gdybym miała porównać je do oczu jego brata, to powiedziałabym że Nick ma o wiele ładniejsze oczy i nie mam pojecia jak moglam wczesniej tego nie zauwazyć. Gdy usłyszeliśmy znak Keva, Nick przybliżył swoją twarz do mojej i mnie pocałował. Skupiłam się na pocałunku. Różnił się od tego z mojego pokoju, nie był tak samo namiętny, lecz również przyjemny. Minęło dziesięć sekund i oderwaliśmy się od siebie. Miałam mętlik w głowie, a łzy pojawiły się w moich oczach. Odwróciłam wzrok od przyjaciela z którym się przed chwila całowałam i wstałam z kanapy. Zauważyłam, że Joe nie ma z nami w pokoju lecz to zignorowałam.

-Przepraszam was na chwile, musze iść do łazienki.- nic nie powiedzieli, dlatego wyszłam spokojnie, z gracja z pokoju i udałam się tam gdzie zamierzałam. Aby przejść z salonu do łazienki trzeba iść przez korytarz, dlatego bez problemu mogłam po drodze zabrać swoją torebkę. Gdy weszłam do pokoju z wanną uchyliłam okno i usiadłam na parapecie. Widok był akurat na puste podwórko, dlatego na luzie mogłam tam siedziec i robić to co chce. Wzięłam torebkę na kolana i wyciągnęłam z niej dwie rzeczy. W jednej dłoni miałam paczke papierosów, a w drugiej małą srebrną rzecz którą zwykłam nosić w portfelu. Siedziałam z tymi przedmiotami leżącymi przede mną i zastanawiałam się co wybrać. Musiałam dość długo trwać w tej pozycji bo Danielle zaczęła mnie wołać. To znaczy, że zniknęłam na dłużej niż pięć minut. gdy wyszłam z ośrodka lekarze powiedzieli moim bliskim, że powinni reagować, gdy będę znikać na dłużej. Podeszła do drzwi od łazienki i powiedziała "Wchodzę". Tak też zrobiła, weszła do środka, a gdy zobaczyła mnie, to jak wyglądam i co mam w rękach zamknęła drzwi i podeszła bliżej. Martwiła się i to bardzo.

-Demi, co się dzieje?- zapytała siadając na parapecie naprzeciwko mnie. Spojrzałam na nią ze łzami w oczach i odpowiedziałam.
-Nie wiem co wybrać. Żyletka czy papieros, oba to kiedyś były moje uzależnienia. Z drugiej strony już dzisiaj paliłam, więc...- zamilkłam, gdy zobaczyłam wzrok przyjaciółki.
Jak to paliłaś dzisiaj? Kiedy? Dlaczego? Dems, przecież już tak dobrze ci szło. Nie paliłś od prawie roku. Musiało się cos stać, skoro wróciłaś do tego.- przyglądała się uważnie i czekała na odpowiedź.
-No więc dzisiaj ja z kawiarni pojechałam z Nickiem do mnie  do domu to...- opowiedziała Danielle wydarzenia z mojego pokoju, a ona słuchała, chyba mi niedowierzajac.
-Wiedziałam, że coś się między wami stało! Tylko nie rozumiem dlaczego Nick nie zabrał ci tego papierosa, dlaczego pozwolił ci go dalej palic.
-Nie wiem Danielle.- odparłam zgodnie z prawdą.
-No dobrze.dlaczego teraz chcesz zrobic cos z tych rzeczy? Co się takiego stało?-zapytała drugi raz
-To przez ten pocałunek. Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje. Mam na myśli w ciągu ostatnich kilku dni.- opowiedziałam przyjaciółce co czuje, co czuje do Nicka, co myślę o tym wszystkim. Po jej minie wnioskuje ze zrozumiala, to co sie dzieje w mojej glowie.

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 3

Poszło mu to znacznie szybciej niż mi. Wyszłiśmy z pokoju i weszłam do kuchni, zachciało mi się pić, a w stu procentach byłam pewna, że znajdę w lodówce sok pomarańczowy. Niestety Joe był przy stole kuchennym. SPojrzałam na niego i bez słowa poszłam po to co chciałam. Nie pytalam nikogo o zdanie i chyba właśnie to go zdenerwowało.

-Nie powinnaś przypadkiem kogoś zapytać o pozwolenie? To niegrzeczne tak robić co się chce u obcych w domu.- zdecydowanie był zły.
-Oh, cześć Joe. Ciebie też miło widzieć. Znowu. Nie wydaje mi się żebym musiała kogoś pytać o zdanie a już w szczególności nie ciebie.
-Powinnaś bo to mój dom, a nie twój.- zauważył, ale zanim zdążyłam coś na to odpowiedzieć Nick się wtrącił do naszej rozmowy.
-Nie Joe. TO także mój dom i Demi może robić w nim co tylko jej się podoba. Nie musi pytać o nic.
-Nick.- chciałam powiedzieć żeby się przeze mnie nie kłócił z bratem, ale Joe mi przerwał.
-Świetnie, nicech robi co chce..- wyszedł z kuchni jeszcze bardziej zdenerwowany, a ja spojrzałam na chłopaka w moim wieku.
-Po co to zrobiłeś? On miał rację, swoją drogą jesteście braćmi, nie chce żebyście się kłócili z mojego powodu- powiedziałam to co chciałam już wcześniej. Nie byłam zła, raczej smutna. Ja i Joe byliśmy kiedyś bardzo blisko, a teraz nasze kotakty tak bardzo się pogorszyły. Nie wiem dlaczego, przecież rozeszliśmy się. No kłótnią, ale było dobrze do pewnego momentu.
-Joe jest dla ciebie nie miły. Masz się czuć tu jak u siebie w domu. Nasze kontakty i tak od jakiegoś czasu są troche gorsze.
-Dlaczego?- zapytałam zaciekawiona.
-Nie wiem.- skłamał, wiem to, ale jeśli nie chce mi mówić to uszanuję to.
-Dobra, chodźmy. Za dziesięć minut powinniśmy być pod kręgielnią.- zauważyłam.

Wyszłiśmy z domu i pojechaliśmy na miejsce.Dojechaliśmy na czas, chociaż i tak już wszyscy na nas czekali. Weszliśmy do środka, przebraliśmy buty i zanim weszliśmy na tor trzebabyło podzielić się na drużyny. No i tu się pojawił problem, bo była nas piątka i nie było jak podzielić nas na równe drużyny. Po chwili doszliśmy do wniosku, że skoro Joe i Kevin są dobrzy w ta gre, to ten pierwszy będzie w drużynie ze mną i Nickiem, a Kevin z Danielle.  Nie wiem jaki w tym sens, ale musiałam się zgodzić.

-Mam propozycję.- zaczął Joe.- Ten kto przegra będzie musiał zrobić jakieś zadanie, albo odpowiedzieć na pytanie jakiegoś fana wyznaczonego przez jakiegoś fana.
-Dobrze.- zgodziliśmy się wszyscy i poszliśmy grać.

Na początku wygrywaliśmy, aż do ostatniej rundy kiedy to Kevin i Danielle nas wyprzedzili i wygrali.

-Tak!- ucieszyła się Dani.- Wygraliśmy!
-Gratulacje.- uśmiechnęłam się do niej i przyjaciela.

Poszliśmy usiąść do stolika.

-Dobra to skoro nasza trójka musi ponieść karę, to napiszmy do fanów i po basenie  wybierzemy coś.- zaproponował Nick.

Kevin i Danielle napisali na swoich Twitterach, a dziesięć minut później jechaliśmy na basen. Wzieliśmy z samochodów swoje rzeczy i weszliśmy do budynku. Chłopcy poszli do swojej przebieralni, a my do swojej. Przebrałam się w swój dwucześciowy czarny strój, włosy związałam w kitka i czekałam na Danielle. Gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się.

-Joe'mu i Nickowi się spodobasz.- zauważyła, a ja spojrzałam na nią dziwnie.
-Jak to Nickowi i Joe'mu?- zdziwiłam się.
-Demi jesteś byłą dziewczyną Joe, a Nick to też facet. Skoro mi się podoba twoje ciało i to jak wyglądasz w tym stroju, to pomyśl co oni poczują.- zauważyła i po kilku sekundach dodała.- Założę się, że nawet Kevin zaniemówi gdy cie zobaczy a jestem pewna ze mnie kocha.
-Danielle, jestem pewna że przesadzasz.- nie wierzyłam w jej słowa, ale faktycznie podniosły mnie trochę na duchu.
-Sama zobaczysz. A teraz chodź.

Zrobiłyśmy tak jak powiedziała. Chłopcy czekali już na nas przed drzwiami. Ku mojemu zdziwieniu przyjaciłke miała rację. Wszyscy trzej patrzyli tylko na mnie. Trwało to chwile, bardzo niezręczną  dla mnie chwilę.na całe moje szczęście Dani odchrząknęła  i chociaż Kevin się ocknął. Zrobił bardzo śmieszną minę. Zakłopotanie połączone z fascynacją i wstydem. Zaczęłam się z niego śmiać co rozbudziło pozostałą dwójkę Jonasów. Danielle podeszła do swojego narzeczonego, a ja przestałam się śmiać. Kevin naprawdę się przestraszył, że będzie na niego zła.

-Mówiłam ci Dems.- uśmiechnęła się do mnie przytulając chłopaka.
-Mówiłaś.- przyznałam uśmiechając się.
-O co chodzi?- zapytał Nick, ale my siedziałyśmy cicho i postanowiłam zmienić temat.
-Chodźmy do wody, muszę wyjść z basenu do dwudziestej.- zaproponowałam.

A no bo wy nie wiecie. Cowell pisał do mnie i powiedział, że zadzwoni jednak po dwudziestej.
Wpierw poszliśmy na główny basen, chlapaliśmy się, podtapialiśmy. Ja w pewnym momencie wskoczyłam Nickowi na plecy. Później chciałam iść na zjażdżalnie,ale z tym był mały problem. Nikt w moim towarzystwie nie lubił zjeżdżać. No oprócz jednej osoby. Właśnie to nas między innymi do siebie zbliżyło parę lat temu. Tak mówię o Joe. Dobrze się zastanowiłam, zanim zaproponowałam tą rozrywkę, a także postanowiłam namówić Nicka.

-Nicky?- zaczęłam słodko- a ten spojrzał na mnie podejrzanie.
-Tak?
-Pójdziesz ze mną na zjeżdżalnie?- zapytałam, a ten odrazu odmówił.- Nicky, no proszę.
-Demi, nie.- znowu zaprzeczył.
-No ale wiesz, że nie lubię sama zjeżdżać.- to akurat była prawda.
-Demi nie pójdę z tobą..- zrobiłam smutną minkę, jednak nawet to na niego nie zadziałało. Tylko Danielle i Kevin śmiali się z nas, a Joe bardzo dokładnie przyglądał. Nie mam ochoty  iść ze średnim Jonasem co Nick doskonale wiedział a itak to zaproponował.
-Joe chętnie z tobą pójdzie.- odparł, a brat spojrzał na niego dziwnie.
-Co? Skad pomysł ze lubię zjeżdżać?- zapytał Joe, a ja spojrzałam na niego dziwnie. On zqwsze leciał na tego typu atrakcje.
-Serio Joe? Poważnie pytasz dlaczego tak pomyślał?- zdał sobie sprawę z tego ze mam rację i zamilkł.
-Nicky błagam chodź ze mna.- ponowiłam próbę i tym razem pomogła mi Danielle.
-Nick, możemy pogadać?- zapytała, a ten zdziwiony zgodził się i odeszli kawałek, a ja, Joe i Kevin przyglądaliśmy się tamtej dwójce.

Perspektywa Nicka

Poszedłem za narzeczoną mojego brata, bo chciała o czymś porozmawiać. Staneliśmy kawałek od reszty i zapytałem o co chodzi.

-O ciebie i Demi.- zdziwiło mnie to.
-Jak to?
-Wiem, że coś czujesz do niej, To dlatego kontakty między tobą, a Joe się pogorszyły. On jest mimo wszystko zazdrosny i zły bo nie powinienes umawiać się z byłą dziewczyną brata.
-Skąd ty...- chciałem zapytać skąd to wszystko wie, ona mi przerwała
-Skąd wiem? Znam was trochę i rozszyfrowałam każdego Jonasa. Znam ciebie i widze jak na nia patrzysz. Sam przyznaj.-gdy to powiedziała nie wiedziałem jak man zareagować i patrzyłem na nią tępo.
-Nawet jeśli, co to ma wspólnego ze zjeżdżalnią?
-To że Demi nie chce iść tam z Joe, Kevinem czy ze mną. Ona chce tam iść z tobą. Musimy się postarać żeby w końcu zrozumiała to uczucie. Wybrała ciebie i powinienes to wykorzystac.
-Nie bardzo rozumiem jakie uczucie.
-Nick, kochasz ją, wiem że to nie miejsce na tego typu rozmowy, ale chce ci powiedzieć, że powinienes iśc z nią, bo jeśli Joe pojdzie to mozesz ją stracic.- patrzyła mi w oczy, gdy to mowila i byla pewna tego co mowi dlatego sie zgodzilem.
-Dobra, pojde z nia na tą zjeżdżalnie.- uśmiechnelismy sie do siebie i wrocilismy do reszty. Spojrzalem na Demi i jej się przyjrzałem. Może faktycznie czuje cos do przyjaciolki. To co się stało u niej w domu było przyjemne i nie miałem ochoty tego konczyc.
-Pójdę z toba.-powiedziałem.
-Serio?- naprawde sie ucieszyła, jej oczy się zaświeciłya na twarzy pojawił piękny, szeroki i szczery uśmiech.
-Serio, serio. Chodźmy.- poprosiłem i ruszyliśmy w kierunku dwóch zjeżdżalni.
-Dziękuję Nicky, że się zgodziłeś.- przytuliła mnie lekko.
-Naprawdę Dems, nie ma sprawy.- też ją przytuliłem i w ciszy czekaliśmny w kolejce do zjeżdżalni. Zjechaliśmy raz, drugi, trzeci, czwarty, a póżniej wróciliśmy do reszty towarzystwa.
-I co Nick? Było źle?- zapytała mnie Danielle puszczając oczko. Uśmiechnąłem się.
-Niee, no nawet mi się podobało.- odparłem spoglądając ukradkiem na Demi.

Popływaliśmy troche i o dziewiętnastej trzydzieści poszliśmy się przebrac w ubrania, no a dziewczyny musiały wysuszyć włosy.




Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Naprawdę bardzo was przepraszam, ze tak długo nic nie dodałam, ale miałam dużo problemow i nie moglam tu pisac. A jak już nie miałam problemow to nie miałam czasu. Naprawde bardzo mocno was przepraszam i mam nadzieje ze mi wybaczycie.... A no i przepraszam za błedy i za to że rozdział jest nudny.


P.s. Chciałabym złoży kolejne życzenia @positivekicked która kilka dni temu miala swoje 19 urodziny.
Wsyzstkiego najnajnajnajlepszego znowu. Kocham Cie i Stay Strong oczywiście. :* :* :* :* :* :* :* :* <3 <3 <3 <3

sobota, 11 maja 2013

Rozdział 2

Podeszlam do stolika, przy którym wszyscy siedzieli i każdy spojrzał w moją stronę.
-Nick nam powiedział. Demi czemu szybciej nie wspomniałas o tej propozycji?- zapytała z mnie Danielle z wyrzutem w głosie.
-Nie miałam kiedy- westchnelam siadając przy stoliku na swoim miejscu.
-No dobra, to jaki mamy plan na dzisiaj?- zapytał ku mojemu zdziwieniu Joe. Cisza chwilę trwała, ale w końcu padły dwa pomysły.
-Może zamiast spaceru basen.- zaproponował Nick.
-A ja proponuje kręgle- odezwała sie kilka sekund później Dani. Kevin potwierdził. Przyjrzalam sie im, słodko razem wyglądają.
-To może wpierw na kręgle, a pozniej basen?-stwierdziłam, że połączenie a obu pomysłów, było najlepszym rozwiązaniem.
-Mi to odpowiada.- zgodził sie ze mną Joe. To było już serio dziwne. Spojrzałam na niego, ale on na mnie nie patrzył. To i nawet lepiej.
-No dobra. To idziemy wszyscy do domów i widzimy się za godzinę pod kregielnia. Weźcie tylko stroje i ręczniki.- przypomniałam.
Wstalismy od stolika i poszliśmy do swoich samochodów. Kevin i Danielle przyjechali razem, tak samo jak Joe. Ja poszlam z Nickiem do auta, którym przyjechaliśmy. Otworzyl mi mi drzwiczki. Znowu szeroko sie usmiechnelam do przyjaciela. Wsiedlismy oboje, a zanim ruszyliśmy włączyłam radio. Byłam ciekawa jaką płytę ma w odtwarzaczu. Zdziwiłam się, gdy usłyszałam jedną ze swoich piosenek.
-Masz w odtwarzaczu Don't Forget?- zapytałam przyjaciela,patrząc na niego zdziwiona. Usiadlam bokiem do kierunku jazdy, żeby lepiej widzieć Nicka. Zwlekał z odpowiedzią. Ruszył z miejsca i przejechał kawalek w ciszy. Dopiero, gdy stanęliśmy na pierwszych światłach odpowiedział na moje pytanie, a La La Land się skończyło. Lubiłam tą piosenkę.
-Co w tym dziwnego? To świetna płyta i przy okazji mogę sie wsłuchać w słowa. W każdej piosence, zwrotce. Wołalas o pomoc, czego nikt nie zauwazyl.- powiedzial spoglądajac na mnie marek oka i ruszył, gdy zapaliło sie zielone światło. Spojrzałam na niego zaskoczona, nigdy nie rozmawialismy na ten temat.
-Tak, to prawda, ale nie do końca. Joe wiedział.- zauważyłam, gdy podjechalismy pod mój dom.
-Wiem, że wiedział i to mnie irytuje. Po pierwsze nic mi nie powiedzial, a po drugie nie pomógł ci tak jak trzeba.- wyznał.
-Nick, on chciał mi pomóc, to ja tego nie chciałam. - powiedziałam zgodnie z prawda. Gdy nic na to nie odpowiedział, postanowiłam zmienić temat.- Poczekasz na mnie, czy mam przyjechać sama?
-Poczekam Demi, ale przebierz sie. Niewygodnie ci będzie w tej sukience na kreglach.-zauwazyl lekko sie uśmiechając i patrząc na moje gołe nogi, oraz miejsce gdzie podwinela mi sie sukienka. Zarumienilam się. Ostatnio przylapalam sie na tym, że reaguje na Nicka i to nie tak jak na przyjaciela.
-To może chodź do środka. Napijesz sie czegoś, a nie będziesz tak czekać w samochodzie.- zaproponowałam.
-Bardzo chętnie.- uśmiechnął się do mnie. Wysiedlismy z samochodu, otworzylam dom i weszliśmy do środka.
-Rozgosc sie, a ja idę do siebie.-powiedziałam kierując sie w stronę schodów.Byłam pewna, że przyjaciel sobie poradzi.
Kiedy byłam już w pokoju rzucilam torebkę na łóżko, włączylam muzykę i podeszlam do szafy. Wybralam bluzkę na ramiaczkach, krotkie spodenki, bluzę, moje Conversy i Ray Bany na nos. Włosy związałam w kitka. Spakowalam strój i ręcznik do torebki q później zaczelam przebierać. Właśnie zaczęła lecieć piosenka Nicka Who I am, a ja sobie podspiewywalam. Przebierałam sie, gdy do pokoju wszedł Nick. To było dość krepujace, bo byłam w samej bieliznie. Stanął w połowie drogi i patrzył na moje cialo, jakby nigdy go nie widział. Mam na myśli. Chodziliśmy przeciez razem na plażę, basen. Nagle zdałam sobie sprawę, że to wszystko działo sie przed tym jak poszłam do osrodka, jak byłam chora i strasznej chuda. Szczerze mowiac brakuje mi trochę mojej tamtej figury. Nick zaczal do mnie podchodzić, ale zatrzymał się kilka centymetrów ode mnie i spojrzał mi w oczy. To byla dosc intymna sytuacja jak na przyjaciol. W pewnym momencie, po chwili ciszy i patrzenia sobie w oczy zrobił coś czego bym sie nie spodziewała. Szepnął do mnie "Jesteś piękna" i mnie pocałował. Poczułam przyjemne cieplo, było mi strasznie dobrze. Coś podobnego czulam gdy byłam w związku ze średnim Jonasem, a teraz bylo chyba nawet lepiej. Było niesamowicie jednak przerwałam ten pocałunek. Odchrzaknelam i odezwałam się.
-Chciałeś powiedzieć cos konkretnego, gdy tu przyszedles?- zapytałam zarumieniona. Wciąż byliśmy bardzo blisko siebie.
-Szczerze mówiąc nie pamiętam. Lepiej sie ubierz.- poprosił. Miał taką sensowną chrypke. "Boże Demi o czym ty myślisz!", nakrzyczalam na siebie w myslach. Przecież to tylko przyjaciel. No właśnie, ale czy aby napewno tylko? Nie powinno sie tak reagować na przyjaciela.
-Dobrze, ubiore sie.- uśmiechnęłam się, odsunęłam od niego i poszłam do łazienki ubrac, po drodze zabierając ubranie. Zostawilam Nicka samego w pokoju. Oparlam sie o zlew i spohrzalam w lustro. Zobaczyłam w nim rozpromieniona dziewczynę. Dawno sie tak nie czułam, jak pietnastolatka, a nie jak prawie dwudziestoletnia dziewczyna. Ubralam sie szybko i wyszłam z pomieszczenia. W pokoju byko pusto, zabrałam swoją torebkę i podeszłam do jednej z szuflad. Głęboko na jej dnie była paczka papierosów razem z zapalniczka. Wrzuciłam te dwie rzeczy do torebki, zamknelam szafek i zeszlam na dol do kuchni. Siedział tam Nick ze szklanka soku, nie spojrzał na mnie, więc sobie też nalałam, usiadłam przy oknie, otworzyłam je i zapaliłam papierosa, kilka sekund później wstalam z miejsca po popielniczke. Przyjaciel spojrzał na mnie krzywo. Nick nienawidzi kiedy dziewczyna pali, sam tego nie robi. Kolejny raz sie zaciagnelam i tym razem zatrzymałam dym na trochę dłużej.
-Demi, myślałem, że skończyłas z paleniem.- byl zły na mnie
-Bo skończyłam.- odparłam znowu sie zaciągając i wypuściłam dym przez okno.
- A to co teraz robisz to przepraszam, co jest?- zapytał.
- No teraz pale, ale dawno tego nie robiłam.- to ula prawda. Pamiętam że ostatni raz zapaliłam, dzien po tym jak wyszłam z ośrodka, go byli niecały rok temu.
-Dkaczgo teraz zapalilas?- był trochę mniej zły, teraz patrzył na mnie takim słodkim wzrokiem trochę zmartwiony, bal sie odpowiedzi, tylko nie rozumiem dlaczego.
- Czy to ważne?- odwróciłam wzrok i skończyłam palić papierosa.
- Tak jesteśmy przyjaciółmi i chciałbym wiedzieć.- potwierdził.
- Kiedyś sie dowiesz. A teraz chodź, musimy jechać jeszcze do ciebie po twój strój.- odparłam, dopilam sok, paczkę wrzucilam do torebki i zamknęłam okno. Poczekalam na Nicka i wyszliśmy do samochodu. Tym razem włączyła radio. Nie rozmawialiśmy, a po dwudziestu minutach byliśmy u Nicka i Joe. Niestety mieszkają razem, plusem jest bardzo ładna okolica, a ich domek pieknie, lecz skromnie urzadzony. Wjechalismy na podjazd, a Joe już oczywiecie był w domu.
- Chodź Demi.- powiedział Nick patrac na mnie.
-Nie dzięki.- nie chcialam tam wchodzić i to nawet nie ze względu na Joe. Wolałam posiedzieć w samochodzie, co też oczywiście chłopakowi powiedziałam.
- Chodź, proszę. Nie chce żebyś wiedziała tu sama.-nalegał.
- Dobrze.- uległam. Nie mam pojęcia o co mu chodzi, po co mam iść do środka.- Ale po co?
-Ponieważ to w połowie mój dom i nie chce żebyś sie w nim źle czuła. Poza tym, dawno u mnie nie byłaś. Zawsze siedzimy u ciebie.- zauważył i mi racje, uciekam od tego miejsca jak tylko sie da.
-Dobrze, chodźmy.- odpielam pasy i wysiadlam z samochodu. Nick zrobił to samo i już po chwili byliśmy w domu.
Rozejrzalam sie wokol siebie i nie czekając na to co powie Nick, weszłam na schody i poszłam prosto do jego pokoju mijając po drodze drzwi Joe. Pokój który był miejscem wielu wspomnień. Wiedziałam, że przyjaciel szedł za mną. Weszlam do środka, nic sie tu nie zmieniło. To samo łóżko, kolor ścian, stół, firanki. Jedna rzecz się zmieniła. Na ścianie jest tablica korkowa z naszymi wspólnymi zdjęciami. Właściwie to były głównie moje zdjęcia. Podeszłam do tego miejsca i sie przyjrzalam. Lekko uśmiechnięta odwróciłam się w stronę drzwi gdzie stał Nick.
-Ładnie.- pochwalilam. Wyraźnie mu ulżyło. Podszedł o szafy zabrał kapielowki, ręcznik, zapakował rzeczy do torby sportowej i był gotowy.





Cześć. Przepraszam, że długo nic nie dodałam, ale mam swoje problemy. Mam nadzieję, że wam sie podobało, ale nie obiecuje, że najbliższy będzie niedługo, bo szczerze w to wątpię. Do następnego rozdziału. :)

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 1

Siedzę w domu, obok mnie jest mój przyjaciel Nick i oglądamy film. Zerka na mnie czasem, ale zawsze tak jest. Przyjaźnimy się od czasów Camp Rocka. Był ze mną gdy jego brat ze mną zerwał i był także w trakcie i po pobycie w ośrodku. Jest moim najlepszym przyjacielem, a znamy się już kilka lat. Moje rozmyślania przerwały wibracje mojego telefonu. Chłopak spojrzał na mnie zaciekawiony i zatrzymał film, żebym mogła spokojnie odebrać.
-Demi Lovato, słucham?- odebrałam oficjalnie, ponieważ nie znam tego numeru.
-Dobry wieczór. Z tej strony Simon Cowell z XFactor USA.- przedstawił się mężczyzna, a ja zdziwiona spojrzałam na Nicka.
-Dobry wieczór, o co chodzi?- zapytałam siadając wygodniej.
-Dzwonię, aby ci zaproponować rolę jurorki w drugiej edycji mojego programu. Usiadłabyś za panelem obok Britney Spears i L.A. Reida.- nie wiedziałam co myśleć o tej propozycji.
-To bardzo ciekawa propozycja- zauważyłam- Musiałabym z kimś to przedyskutować. Mogłabym zadzwonić jutro?- zapytałam niepewna. Taki program, to dla mnie bardzo duża szansa.
-Oczywiście- zgodził się pan Cowell. Zadzwonię jutro koło siedemnastej. Bardzo nam zależy, abyś to akurat ty była jurorka- dodał, a ja odetchnęłam z ulgą. Nie jest zły.
-Nie ma sprawy. Bardzo mi miło, do usłyszenia jutro.- pożegnaliśmy się. A ja zszokowana odsunęłam telefon powoli od ucha i spojrzałam na Nicka.
-Co jest Dems?- zapytał.
-Aaaa!- zaczęłam nagle krzyczeć, aż Nick podskoczył ze strachu.- Simon Cowell jednak wie kim jestem!- krzyknęłam szczęśliwa. Pamiętam jak kiedyś powiedziałam w wywiadzie, że on pewnie nie wie o moim istnieniu.
-Oczywiście, że wie. Demi, każdy cię zna.- chłopak zaczął się ze mnie śmiać, a ja go lekko uderzyłam w ramię, też się śmiejąc.
-Dobra, zgadnij co chciał.- uśmiechnelam sie jeszcze szerzej.
-Chciał żebyś została jurorka XFactor.- powiedział bezczelnie się do mnie uśmiechając.
-Co? Skąd...- chciałam zapytać skąd wie, ale uświadomiłam sobie coś.-No tak, podsłuchiwałeś. Lepiej powiedz co mam zrobić.- poprosiłam.
-Zgódz się, oczywiście. To bardzo ciekawa propozycja, myślę, że to poważny krok w twojej karierze Dems. Ożywisz ten program, a i będziesz sie dobrze bawić.- wypowiedział swoje zdanie lekko sie uśmiechając.
-No dobrze, masz rację. Porozumawiam jeszcze jutro o tym z Jerrym.-(Jerry to mój manager)- Oglądajmy dalej ten film.- zaproponowałam, a chłopak włączył go spowrotem. W tej piątek oglądaliśmy komedię dlatego strasznie dużo śmiechu. Jednak jak każda dobra rzecz film w końcu się skończył, a na zegarze wybiła dwudziesta pierwsza.
-Zostajesz na noc, czy wracasz do domu?- zapytałam,gdy zaczęły lecieć napisy końcowe.
-Wrócę do domu. Dzięki za miły wieczór Demi, do zobaczenia jutro.- powiedział wstajac z łóżka. Poszlam w jego ślady.
-Dzięki i nie ma sprawy. Jutro o jedenastej w tamtej kawiarni? Wiesz o co chodzi Kevinowi?- zapytałam opierajac sie o furtyne drzwi.
-Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że masz być ty, ja Danielle i Joe.- przy tym ostatnim sie skrzywilam...
-Czyli on też będzie? No dobra, mniejsza o to. Może Kev chce się oświadczyć Danielle?- zaproponowalam lekko sie uśmiechając.
-Możliwe Dem, nie wiem. Do ra lecę, narazie.- pocałował mnie w policzek na pożegnanie.
-Pa Nicky, uważaj na siebie.- poprosiłam.
-Jak zawsze Dems, jak zawsze.- odpowiedział mi uśmiechając się.
Obserwowałam jak wsiada do swojego czarnego samochodu i odjeżdża spod mojego rodzinnego domu w L.A. Zostalam sama. Rodzice i siostra pojechali gdzies i nie wroca do końca miesiąca. Oznacza to dwa tygodnie wolności i spokoju. Poszłam do swojego pokoju, zabralam pizame, unylam sie w łazience i gdy już byłam czysta podeszłam do szafki w pokoju, wlaczylam cicho muzykę i poszłam spać.
Nastepnego dnia budzik obudził mnie o dziewiątej, bardzo nie chciało mi sie wstawac, jednak musiałam byc w tej kawiarni o jedenastej. Tym bardziej odechcialo mi sie wychodzić z cieplego i bezpiecznego łóżka, gdy pomyślałam sobie, że mój były tam będzie. Rzygne ze szczęścia, tak sądzę. No ale trzeba, muszę tam być, bo Kev mnie o to poprosił, a jemu nigdy nie odmawiam. Więc wstałam z łóżka, z szafy zabrałam czarną sukienke i wysokie moje ulubione szpilki. Poszłam do łazienki umylam włosy, wysuszylam jednocześnie prostujac je, oinalowalam oczy na ciemno i gotowa poszłam do kuchni, pi drodze zabierając torebkę i telefon, aby zjeść śniadanie. Zjadlqm płatki z mlekiem, do tego jabłko i energetyk. O dziesiąte trzydzieści usłyszałam dzwonek do drzwi. Zaskoczona poszłam otworzyć.
-Nick?- zdziwilam sie obecnością przyjaciela.- Przecież sie nie umawialismy.- zauważyłam.
-Wiem, ale stwierdzilem,że bez sensu, żebyśmy jechali dwoma samochodami.- powiedział usmiechajac się szeroko.- Jesteś gotowa?- spytał, lustrujac mój strój.
-A nie widać? Możemy iść.- uwmiechnelam sie szeroko, zamknęłam drzwi i poszliśmy do samochodu chlopaka. Jechaliśmy sami, dlatego cicho podspiewywalam piosenkę lecącą w radiu. Nick patrzył na mnie kątem oka i lekko się uśmiechał. Szybko dojechaliśmy na miejsce, a Nick jak poparzony wyleciał z samochodu, aby otworzyć mi drzwi i pomóc wyjść.
-Aww, Nicky jaki dżentelmen. Dziękuję.- kolejny raz tego dnia uśmiechnelam sie do przyjaciela i poszliśmy powoli w kierunku kawiarni. Przez okno patrzył na nas Joe, czułam jego wzrok na sobie. Szłam obok Nicka z podniesioną głowa. Otworzyl mi drzwi i przepuścił w przejściu. Poczekalam na przyjaciela i razem podeszlismy do stolika, gdzie wszyscy już na nas czekali.
-Cześć wam.- usmiechnelam się szeroko do przyjaciół i mojego byłego, zdejmujac.jednocześnie okulary i siadajac do stolika.
-Hej Demi.- Uśmiechnął się do mnie Kevin.- No dobrze, skoro wszyscy już są trochę szybciej, to ja i Danielle, chcielibysmy coś ogłosic.- dodał po chwili, a ja sie przysłuchałam.
-Dani jest w ciąży?- wypalił z tekstem Joe. Spojrzałam na niego dziwne, zupełnie tak jak Nicky i Kevin.
-Nie, ale to też jest ważne. Ja i Danielle, pobieramy sie.-oświadczył uroczystoście.
-Tak! Wiedziałam!- krzyknęłam szczęśliwa i wstałam z krzesła, szeroko uśmiechnięta złożyć gratulacje i wysciskalam ich.
-Em, dzięki Demi.- powiedziała Dani. Ostatnio zrobilyśmy sie sobie bliskie, ale i tak troszkę daleko jej do Nicka. Gdy usiadłam Joe poszedł w moje slady. Po chwili siedzieliśmy wszyscy przy stoliku i jedliśmy pyszne ciastko z kremem. Postanowiłam przerwać ta ciszę.
-Na kiedy chcecie wyznaczyć datę ślubu?- spytałam przyglądając sie im uważnie.
-Myśleliśmy nad świętami jakoś.- odpowiedziała mi Dani. Muszę zaznaczyć fakt, że mamy teraz lipiec.
-Romantycznie.- uśmiechnęłam się rozmarzona.
Poczułam na sobie wzrok Joe. Nie mamy od zerwania za dobrych kontaktów. Kilka razy sie pokłócilismy. Oczywiście gdybyście sie zapytali, czy nadal go kocham, odpowiedziałabym, że po części tak. To dość skomplikowane. Wielu ludzi uważało, że pasujemy do siebie idealnie. Rzeczywistość była trochę inna. Było nam ze sobą dobrze, ale do pewnego momentu. Po jakimś czasie zaczęlismy sie klocic. Nie wiem, czy to moja wina, czy jego. Nie chce nikogo obwiniac. Chodzi poprostu o to, ze kocham go w jakiś tam sposób,jednak nie jest to miłość do związku, a jedynie do zwykłej znajomości. Wiedział o moich problemach, może to dlatego zaczęły sie nasze problemy. Pamiętam dzień, gdy zauważył moje rany. Był na początku zły, chciał mi pomóc, pilnował mnie. Wkurzalo mnie to, ale teraz rozumiem, ze sie martwił. Dużo osób sie martwilo, a ja nie uważałam żebym miała problem. Pewnego dnia oboje nie wytrzymalismy i zerwalismy. Myślę, że dobrze sie stalo. Wyleczyłam sie, jestem wolna i mam.zaufanych przyjaciół i kochanych fanów. Tylko to sie liczy.
Musiałam sie barrdzo zamyslic, bo o tym, że do mnie cos mówią, zorientowałam sie, gdy Nick kopnął mnie w kostkę.
-Mowiliscie cos?- zapytałam wybudzajac sie z zamyslenia.
-Tak. Danielle pytała cię o coś.- podpowiedział mi Nick, a na spojrzałam na przyjaciółkę.
-Przepraszam Dani, powtorzysz?- uśmiechnęłam sie przepraszajaco.
-Oczywiście.- także sie usmiechnela- Pytałam, czy będzie swiadkową na naszym ślubie.- powiedziała, a ja spojrzalam zdziwiona na nią i na Kevina.
-Że niby ja?- upewnilam sie zaskoczona.
-Jasne Demi. Jesteś naszą przyjaciółką, prawie rodzina. Pomyślelismy, że byłoby idealnie, gdybys sie zgodziła.- odparł Kevin lekko sie usmiechajac w moja stronę. Nie spodziewałam sie po nim takiej odpowiedzi.
-Bardzo chętnie, przyjmę waszą propozycję.- zgodzilam sie.
-Dziękuję Demi, to dużo dla nas znaczy.- ucieszyła się narzeczoną mojego przyjaciela.
-No dobrze. A kto będzie świadkiem?- zainteresowała sie.
-Ja.- usłyszałam z ust Nicka. Spojrzałam na niego zaskoczona, bo nic mi o tym nie wspomniał.
-Ty?
-Ja. Zapytali mnie o to dzisiaj rano.- odpowiedział mi odrazu też na pytanie którego nie zadalam. Poraz kolejny mam wrażenie, że czyta mi w myślach.
-Oh, rozumiem.- zaczęłam jeść dalej ciastko, zerkając przy okazji na telefon. Była dwunasta.
-Będziecie idealnymi świadkami.- ucieszyła się moja przyjaciółka.
-Macie jakieś plany na dzisiaj?- zapytałam po chwili, gdy wszyscy już zjedlismy.
-Szczerze mówiąc to chyba nie.- odparł Kevin, a Nick potwierdził. Joe wiedział cicho, jednak wiem, ze on też nie ma planów. Już dawno by o tym gadał jak najety.
-Czemu pytasz Demi?- zainteresował sie Nick.
-Pomyślałam sobie, że może spędzilibysmy ten dzień razem.- zaproponowałam spoglądając na każdego przy stoliku, nawet na Joe, chodź praktycznie odrazu odwróciłam wzrok.
-Bardzo fajny pomysł.- zgodzą sie Dani, więc reszta towarzystwa nie miała nic do gadania. Z nią sie nie wygra.
-Super, to idziemy na spacer.- postanowiłam usmiechajac sie.
-Demi, iw zapomniałas o czymś?- zapytał Nick, a ja spojrzalam na niego zdziwiona.- Jerry. Mialas do niego zadzwonić w pewnej sprawie.- przypomniał mi, a ja uderzylam sie ręką w czoło.
-No przecież! Miałam do niego zadzwonić.- przypomniało mi sie, wzięłam telefon do ręki i wyszłam z kawiarni, przepraszając przyjaciół. Byłam pewna, że Nick im wytłumaczy i ci chodzi.
Stanęłam na zewnątrz, tak aby widzieć ich twarze i wybrałam numer mojego managera.
-Tak, słucham- odebrał po trzech sygnalach, czyoi miał chwilę czasu.
-Cześć, tu Demi.- przywitałam się, opierając i barierkę przed kawiarnia i jednocześnie zakładając moje ukochane okulary przeciwsłoneczne na nos
-Cześć, o co chodzi?- zapytał.
-Dzwonił do mnie wczoraj Simon Cowell i dostałam propozycję sędziowania w XFactor USA.- opowiedziała, a oo drugiej stronie zapanowała cisza.
-To bardzo dobra propozycja.- powiedział po chwili.- Zgodzilas sie?
-Nie, powiedziala, że dzisiaj mu powiem. Nick twierdzi, że.to idealna szansa dla mnie jak i programu.- mówiąc to patrzyłam na przyjaciół, Joe spojrzał na mnie zaskoczony. Nick musiał im powiedzieć.
-Nie byl zły, że nie zgodzilas sie odrazu?- zainteresował sie.
-Nie. Powiedział, ze nie ma problemu, bardzo im zależy akurat na mnie i stwierdził, ze zadzwoni dzisiaj.- opowiedziałam zgodnie z prawdą. Joe juz sie nie patrzyl, ale podeszła do mnie jedna fanka Li autograf. Była cichutko, żeby mi nie przeszkadzać w rozmowie. Podpisałam sie na kartce i uśmiechnelam do niej. Lubię takich fanów, co szanują moje.życie prywatne, odeszla też cichutko.
-I pytasz mnie o zdanie. Zgodz sie, a ja w poniedzialek zadzwonie do niego i wszystko uzgodnimy.- odparł po chwili.
-No dobrze, tak zrobię. Dzięki Jerry.- pożegnałam sie i rozlaczylam.
Postalam jeszcze chwile na dworzu i wróciłam do środka.




Cześć, a to co przeczytaliscie, to pierwszy rozdzial opowiadania o Nemi. Wiecie, jest dość dlugi, ale nie liczcie na to,że reszta bedzie też tej długości. Nie wiem czy wszyscy czytaliscie moje opowiadanie o Jemi, ale rozdziały beda tej samej długości co tam.
Mam nadzieję, ze będziecie komentowac. Do napisania. :)

wtorek, 12 marca 2013

Prolog

Jestem Demi i opowiem wam jak potoczyła się moja historiab od pewnego momentu, aż do teraz, do mojej starości i życia z miłością mojego życia. Będzie to opowieść, która miała początek na planie pewnego filmu, trwała przez mój jeden związek, pobyt w ośrodku, aż do miejsca od którego zacznę opowiadać. Poznacie historię pary okrzykniętej przez fanów mianem Nemi.



Cześć, a oto prolog. Mam nadzieję, że sie podoba. I jeśli ktoś go przeczytał, to bardzo ładnie proszę o komentarz. Jakikolwiek. :)

poniedziałek, 11 marca 2013

Dzień Dobry? :)

Cześć. Na życzenie pewnej osóbki zwanej na Twitterze @positivekicked będę tutaj pisać moje nowe opowiadanie, tym razem o Demi Lovato i Nicku Jonasie, którzy przez wielu zwani są Nemi. Oczywiście będą tu występować też inni członkowie ich rodzin i przyjaciół. Mam nadzieję, że wrócicie i będziecie czytać. Jeśli chcecie być informowani piszcie w komentarzu.

Ps.Nie wiem kiedy dodam prolog, bo chciałabym mieć kilka rozdziałów do przodu już gotowych. Ale myślę, że długo to nie potrwa i niedługo coś dodam.