Gdy weszłyśmy do salonu oczy wszystkich trzech Jonasów skierowały się w naszą stronę. Nikt o nic narazie nie pytał, dlatego usiadłyśmy na wolnych miejscach. Danielle koło Kevina na kanapie, a ja na fotelu.
-Kochanie, czy ty...- nie zdążył skończyć, bo dziewczyna zasłoniła mu buzię ręką.
-Nick, śmietnik masz pod zlewem?- zapytała, a ja od razu wiedziałam o co chodzi. Chciała wyrzucić to co mi wcześniej zabrała.
-Tak.- potwierdził, a Dani pociągnęła swojego narzeczonego za sobą do kuchni. Przyjaciel spojrzał na mnie w przelocie, ale ja się tylko uśmiechnęłam lekko.
Chwilę później usłyszeliśmy zaskoczony głos Kevina, który mówił "Co? Serio?". Joe i jego brat spojrzeli na mnie pytająco, ale ja siedziałam cicho. Oglądaliśmy jakiś beznadziejny film, gdy para narzeczonych wróciła, a ja wtedy spojrzałam na zegarek.
-O boże, już dwudziesta trzecia..- powiedziałam zaskoczona.
-Tak, szybko minęło.- uśmiechnęła się do mnie przyjaciółka.
Siedziałam kawałek od Nicka, dlatego nie zwracałam na niego większej uwagi, tylko zerkałam co jakiś czas.
-Nick, odwieziesz mnie do domu?-poprosiłam uśmiechając się lekko do przyjaciela.
-Pewnie Dems, mogę odwieźć.- zgodził się, wtedy też Danielle spojrzała na Kevina i oni też wstali.
-My też będziemy się już zbierać. Dzięki za miły wieczór.- pożegnaliśmy się z tą dwójką i wyszli do samochodu.
-To co Demi? Idziemy?- zapytał mnie Nick,a ja potwierdziłam skinięciem głowy.
-Narazie Joe.- postanowiłam powiedzieć do niego chociaż słowo na pożegnanie. Co dziwne, odpowiedział mi.
-Dobranoc Demi.- nawet się uśmiechnął. Wzięłam torebkę i wyszliśmy z domu.
-Masz jakieś plany na jutro?- zapytał mnie Nick.
-Jutro niedziela, tak?- zapytałam dla pewności, a chłopak potwierdził.- W takim razie nie, nie mam planów.
-To może spacer i lody? Podobno ma być ładna pogoda.- zaproponował.
Zastanowiłam się chwilę na propozycją. Właściwie nie wiem po co, przecież jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele chodzą na spacery i lody, prawda?
-Jasne, czemu nie. Gdzie i o której?- zapytałam spoglądając na niego. Prawie dojechaliśmy do mnie do domu.
-To może o dwunastej, żebyś mogła się wyspać.- zgodziłam się na to i akurat podjechaliśmy na miejsce.
-Dzięki Nick za miły wieczór.- podziękowałam i pocałowałam przyjaciela w policzek.
-Ja też dziękuję Dems. Do jutra.- pożegnaliśmy się i wysiadłam z samochodu. Nick poczekał chwilę, aż wejdę do środka i odjechał.
Zamknęłam drzwi od domu klucz i poszłam powoli zmęczona dzisiejszym dniem na górę do swojego pokoju. Zabrałam piżamę , poszłam się myć. Gdy byłam gotowa wróciłam do pokoju i włączyłam cicho muzykę, a później położyłam się spać.
Następnego dnia obudziłam się koło dziesiątej. Wstałam powoli z łóżka, przygotowałam ubranie na dzisiaj i poszłam do łazienki umyć włosy, oraz wziąć kąpiel. Gotowa wyszłam do czterdziestu minutach, ubrałam się, pomalowałam i chwilę przed dwunastą zeszłam na dół. Zjadłam jabłko i wtedy przyjechał Nick. Zamknęłam drzwi, wcześniej wychodząc z domu i wsiadłam do samochodu przyjaciela.
-Hej Nicky.-przywitałam się, całując go w policzek.
-Hej Dems.- uśmiechnął się do mnie i po chwili dodał:- Ładnie wyglądasz.
-Dziękuję.- zarumieniłam się oczywiście, jak zawsze bo jakby mogło być inaczej.
Odjechał z mojego podwórka, a brama się automatycznie za nim zamknęła. Tylko Nick, ja i rodzice mamy czujnik który otwiera bramę, gdy podjeżdża samochód, dlatego nie muszę przyjacielowi za każdym razem otwierać.
-To gdzie jedziemy?- zapytałam.
-Zmieniłem trochę plan. Mam nadzieję, że nie jesteś zła.- spojrzał na mnie kątem oka, bo prowadził.
-Pewnie, że nie. - uśmiechnęłam się. Lubię takie niespodzianki.
-To dobrze.- odwzajemnił uśmiech, a ja włączyłam radio. Automatycznie włączyła się płyta, którą ma w odtwarzaczu.
-Serio Nicky? Dzisiaj Here We Go Again?- tym razem miał moją drugą płytę,
-A dlaczego nie?- zapytał zatrzymując się na czerwonym świetle.
-No nie wiem, która jest twoją ulubioną?- zainteresowałam się. Nie odpowiedział odrazu, ruszył na zielonym świetle,dopiero gdy zatrzymał się na drugim czerwonym, odezwał się.
-Myślę, że lubię dwie piosenki. Remember December i Catch Me oczywiście.- uśmiechnął się lekko, gdy to mówił. Postanowiłam włączyć obie i zobaczyć co takiego mu się w nich podoba.
-Faktycznie są fajne. Nigdy nie patrzyłam pod kątem fajności na moje piosenki.- odparłam gdy się skończyły.
-A powinnaś, masz fajne teksty.- uśmiechnął się, a ja zauważyłam, że wyjeżdżamy za miasto.
-Nicky, gdzie idziemy?- moja ciekawość zwyciężyła.
-Demi, nie powiem ci.- uśmiechnął się tajemniczo.
-No, ale. Okej, ale powiedz chociaż, czy daleko jeszcze.- poprosiłam. Chwilę się zastanowił nad odpowiedzią.
-Tak z dwadzieścia minut.
-Yhym.-postanowiłam przejrzeć płyty przyjaciela.
Dwie płyty Jonas Brothers, Fast Life - Joe, jego własna solowa płyta, moja Unbroken,. Wyciągnęłam z radia HWGA i włożyłam Nick Jonas and Administration.
-A ty którą lubisz z mojej płyty?- zapytał, gdy zorientował się jaką płytę włożyłam.
-Najbardziej Who I am i Stay.- wyznałam.
-Dlaczego Who I am?- zdziwił się.
-Bo mówisz tam o tym czego chcesz, kim jesteś. "I want somebody to love me for who I am.", przypomina mi trochę mnie.Moje odczucia od dziecka, ale mają też sens w twoim przypadku, bo masz cukrzyce. Chcesz kogoś kto to zaakceptuje, kto cie pokocha, a nie ucieknie ze strachem.- gdy skończyłam mówić nastała dłuższa cisza. Zaczęłam wątpić w to, czy moja interpretacja tej piosenki jest słuszna.
-Jej, pięknie to ujęłaś.- przyznał a ja odetchnełam z ulgą.
-Dziekuję.- uśmiechnęłam się.
Resztę drogi jechaliśmy w ciszy, leciały tylko kolejne piosenki. Rozglądałam się gdzie jedziemy, ale nie poznawałam tej okolicy. Po chwili zatrzymaliśmy się przed jedynym lasem jaki widziałam po drodze. Nie mam pojęcia gdzie jesteśmy.
-Chcesz mnie zgwałcić, i zakopać w lesie?- zażartowałam.
-Nie Demi, ale faktycznie będzie się trzeba przejść po lesie.- gdy to powiedział spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Nick, chyba zapomniałeś o tym, że mam szpilki.
-Nie zapomniałem. Wstałem dzisiaj wcześniej i pojechałem do sklepu. Kupiłem ci wysokie Conversy.- powiedział, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.
-Słucham?! Zwariowałeś. Nie łatwiej było poprosić, żebym wzięła swoje z domu?- zapytałam.
-Nie, bo wtedy musiałbym zdradzić mój plan. No chodź Dems, nie marudź.- poprosił, lekko się uśmiechając.
-Okej,niech ci będzie.- zgodziłam się.
Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do bagażnika. Miał w nim koszyk i karton z nowymi butami. Podał mi i otworzył tylne drzwi samochodu, żebym mogła usiąść i spokojnie przebrać buty. Otworzyłam kartonik i moim oczom ukazały się piękne czarne trampki. Założyłam je, a pasowały idealnie.
-Dziękuję Nicky, jesteś kochany.- podziękowałam, przytulając przyjaciela.
-Nie ma sprawy Demi.- uśmiechnął się, gdy go puściłam, zabrał koszyk i zamknął samochód.
-A teraz idziemy. Mam nadzieję, że spodoba ci się to miejsce.
Nie na to nie odpowiedziałam, szłam tylko za przyjacielem.
Cześć, przepraszam, że tak długo nie pisałam ale nie miałam jak dodać rozdział. Mam nadzieję, że wam się podobało.